W najnowszym numerze "Sieci", który ukaże się w poniedziałek Kujda podkreśla, że "cała prawda o jego kontaktach ze Służbą Bezpieczeństwa jest taka: dochodziło do nich tylko przy odbieraniu i oddawaniu paszportu". - Takie kontakty mieli chyba wszyscy, którzy w czasach PRL wyjeżdżali do krajów Europy Zachodniej. Zakończyłem je w maju 1983 r. Reszta to zmyślenia i dopiski esbeka - mówi.
- Nie byłem tajnym współpracownikiem SB, jeżeli pod tym określeniem rozumie się podpisanie zobowiązania do współpracy, przyjęcie pseudonimu oraz chęć szkodzenia innym. W mojej teczce, która znajduje się w zasobach archiwalnych Instytutu Pamięci Narodowej, nie ma deklaracji takiej współpracy, gdyż zwyczajnie nigdy jej nie podpisałem - zaznacza Kujda.
Zaprzecza również jakoby miał uczestniczyć w zadaniach wywiadowczych w Wiedniu. - To bzdury, nie miałem żadnych zadań. Pracowałem tam na budowie bloku mieszkalnego jako monter sieci elektrycznej - relacjonuje b. prezes NFOŚiGW. Podkreśla także, iż nie opisywał działań kolegów i znajomych.
- W Austrii zastał mnie stan wojenny. Szliśmy z kolegami w marszu protestacyjnym przeciwko polityce władz PRL i zastanawialiśmy się, co dalej - opowiada Kujda.
Jak czytamy w tygodniku, Kujda wrócił do Polski i kolejne spotkanie z esbekiem miał w 1983 roku. - Nie wymieniłem żadnych nazwisk, żadnych konkretów. To był mój ostatni tekst, który dostała w swoje ręce SB. Miałem już wtedy pewność, że tych kontaktów – bez względu na cenę – nie będę dalej utrzymywać - mówi Kujda.
"Sieci" podają, że Kujda zaprzecza też jakoby współpracował ze służbami po 1989 r. i nie wie dlaczego jego teczka znalazła się w zbiorze zastrzeżonym.
Na początku lutego pojawiły się doniesienia medialne dotyczące współpracy Kujdy z aparatem bezpieczeństwa PRL. "Rzeczpospolita" podała, że Kujda "widnieje w jawnym już inwentarzu IPN jako tajny współpracownik o pseudonimie Ryszard, który współpracę miał rozpocząć w 1979 r. w Siedlcach – zgadza się jego data urodzenia". Według "Rz", w 2002 r. teczka Kazimierza Kujdy trafiła do zbioru zastrzeżonego IPN. W ubiegłym tygodniu minister środowiska Henryk Kowalczyk poinformował, że przyjął dymisję Kujdy.
W wywiadzie dla PAP prezes PiS Jarosław Kaczyński podkreślił, że nie usprawiedliwia w żadnym wypadku współpracy Kazimierza Kujdy ze służbami PRL, a informacja o tej współpracy spadła na niego jak "grom z jasnego nieba".