Wojewódzkie Sądy Administracyjne (WSA) coraz częściej zajmują się skargami rodziców na długotrwałe rozpatrywanie wniosków o świadczenia na dzieci, które są objęte unijnymi przepisami o koordynacji systemów zabezpieczenia społecznego. Mimo zmian organizacyjnych, które miały poprawić tempo załatwiania takich spraw, wielu opiekunów wciąż nie może się doczekać na wypłacenie zaległych pieniędzy.

Kłopotliwa koordynacja

Gdy jeden z członków rodziny przebywa lub pracuje w innym niż Polska kraju UE, konieczne jest ustalenie, które państwo w pierwszej kolejności jest właściwe do wypłaty zasiłków rodzinnych lub 500+. Co do zasady jest tak, że gdy jeden z rodziców pracuje, a drugi jest bezrobotny, pierwszeństwo w wypłacie ma ten kraj, w którym wykonywana jest praca. Jeśli oboje są aktywni zawodowo, decydujące znaczenie ma to, gdzie mieszkają dzieci. Natomiast niezależnie od tego, który kraj jest właściwy do przyznania pomocy finansowej, to gdy w tym drugim obowiązują wyższe świadczenia, rodzic otrzymuje z niego wyrównanie.

Reklama
Problem w tym, że rozpatrywanie takich spraw zajmuje więcej czasu niż tych, w których decyzja może być wydana zgodnie z krajowymi przepisami. Wejście w życie programu 500+ spowodowało, że do marszałków województw, którzy byli wcześniej odpowiedzialni tylko za koordynację świadczeń rodzinnych, zaczęło wpływać więcej wniosków niż dotychczas. To powodowało zaległości w ich załatwianiu. Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej uznało, że lepiej sobie z tym zadaniem poradzą wojewodowie. Dlatego od 1 stycznia 2018 r. przejęli oni jego realizację (wraz z pakietem prawie 140 tys. nierozpatrzonych spraw).
– Ta zmiana miała usprawnić proces ustalania prawa do świadczeń, ale nie znajduje ona odzwierciedlenia w mniejszej liczbie skarg, które wysyłają do nas rodzice mówi Lesław Nawacki, dyrektor zespołu prawa pracy i zabezpieczenia społecznego w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich.
Z ostatnich danych MRPiPS wynika, że do tej pory zakończonych zostało 70 proc. zaległych spraw, część rodziców miała jednak dość długiego oczekiwania na decyzje i pieniądze na dzieci. Aby przyspieszyć ich uzyskanie, składali więc do WSA skargi na zbyt powolne podejmowanie działań lub w ogóle ich brak. W ostatnich miesiącach były one rozpatrywane przez sądy m.in. w Gdańsku, Warszawie, Bydgoszczy, Krakowie i Poznaniu. We wszystkich zapadły korzystne dla opiekunów wyroki.

Kary za opóźnienia

Jedna z takich spraw dotyczyła wniosku o świadczenie rodzicielskie z lipca 2017 r. Trafił on wtedy do marszałka, a potem został przekazany do wojewody wielkopolskiego. Gdy upłynął rok, a matka wciąż nie otrzymała decyzji, postanowiła – w sierpniu 2018 r. – złożyć skargę do WSA w Poznaniu na przewlekłość prowadzonego postępowania. Sąd podzielił jej zarzuty (sygn. akt IV SAB/Po 171/18). Podkreślił, że od momentu złożenia wniosku do czasu wpłynięcia skargi organ nie dokonał żadnej czynności w jej sprawie. Co więcej, dopiero we wrześniu 2018 r., gdy wiedział o skardze, wysłał do państwa, w którym przebywa drugi rodzic, pismo o ustalenie właściwości. WSA ocenił, że przewlekłość postępowania miała miejsce z rażącym naruszeniem prawa.
Kolejna taka sprawa trafiła na wokandę WSA w Warszawie. Tym razem dotyczyła uprawnień do 500+ na trójkę dzieci. Wniosek został złożony przez ich matkę w maju 2016 r. Gdy mimo upływu dwóch lat nie otrzymała żadnej informacji, złożyła skargę. Sąd stwierdził, że wojewoda dopuścił się bezczynności (sygn. akt I SAB/Wa 197/18), bo decyzja dotycząca prawa do świadczeń za okres od grudnia 2016 r. do września 2017 r. – kiedy to krajem mającym pierwszeństwo do ich wypłaty była Polska – została podjęta po upływie 24 miesięcy, w czerwcu 2018 r. Jednocześnie sąd uznał, że nie może to być usprawiedliwione przyczynami określonymi w odpowiedzi na skargę, w szczególności tym, że wojewoda otrzymał od marszałka województwa nierozpatrzone i niekompletne akta.
Co istotne, WSA poza stwierdzeniem przewlekłości postępowania lub bezczynności może też nałożyć na organ grzywnę – z urzędu lub na wniosek strony. W większości orzeczeń odnoszących się do koordynacji sądy odmawiały wymierzenia kary finansowej, uzasadniając decyzję tym, że wojewodowie po złożeniu skargi podejmowali czynności zmierzające do rozstrzygnięcia.
Inaczej było jednak w sprawie, którą zajmował się WSA w Krakowie. Dotyczyła ona dwóch wniosków o świadczenia wychowawcze na okresy 2016/2017 oraz 2017/2018. Sąd w wyroku z 17 stycznia 2019 r. (sygn. akt III SAB/Kr 42/18) orzekł nie tylko o przewlekłości postępowania prowadzonego przez marszałka województwa, ale też przyznał matce 3 tys. zł. Uznał bowiem, że marszałek w okresie swojej kompetencji podjął pierwsze czynności w sprawie wniosku otrzymanego w czerwcu 2016 r. dopiero po pół roku, a w sprawie następnego – żadnych działań aż do momentu, gdy to zadanie przejął wojewoda. WSA miał na względzie to, że w okresie czekania na decyzję utrzymanie dwójki małych dzieci było utrudnione z uwagi na brak należnego wsparcia. Z drugiej jednak strony dostrzegł kłopoty organizacyjne, jakie miał marszałek w związku z otrzymaniem od kwietnia 2016 r. zadań związanych z koordynacją w zakresie programu 500+.