Wczoraj Tomasz Lis na antenie Radia TOK FM przyznał, że nie ma pretensji do właściciela stacji Zygmunta Solorza-Żaka. "Nie piętnuję ofiary, piętnuję kata" - powiedział, odnosząc się do medialnych doniesień, jakoby decyzja Polsatu o odsunięciu go od "Wydarzeń" była efektem politycznych nacisków na szefostwo stacji.
W rozmowie z DZIENNIKIEM powiedział, że czuje się ofiarą politycznych rozgrywek. "Nie byłem niewygodny dla stacji, ale dla władzy" - twierdzi Lis. Jednak sam właściciel Polsatu stanowczo zaprzecza oskarżeniom. "Żadnych nacisków nie było. Żałuję, że Tomek odszedł, ale musimy dbać o koszty, w grę wchodzą ogromne oszczędności" - tłumaczy Solorz.
Lis rozstał się z Polsatem po tym, jak stacja zadecydowała się połączyć swój serwis informacyjny z powstającym kanałem TV Biznes i odsunąć go od kierowania "Wydarzeniami”. Zarząd tłumaczył swą decyzję potrzebą "racjonalizacji kosztów". W czwartek dziennikarz zrezygnował ze stanowiska członka zarządu telewizji i pożegnał się z widzami swojego programu "Co z tą Polską?".
Co zamierza? "Chciałbym się przede wszystkim porządnie wyspać, ostatnio padałem w fotelu ze zmęczenia" - mówi Tomasz Lis. W to, że jeden z najpopularniejszych dziennikarzy w Polsce zostanie bezrobotny, trudno wierzyć, zwłaszcza że do rozmów gotowi są szefowie TVN, gdzie Lis pracował przez siedem lat jako współtwórca i prezenter "Faktów".
"Tomek ma wiele możliwych wyborów. Jeśli TVN byłby jednym z nich, to chętnie bym to rozważył" - przyznaje w rozmowie z DZIENNIKIEM Piotr Walter, prezes TVN. Podobnie wypowiada się Grzegorz Miecugow, który razem z Lisem budował serwis informacyjny stacji. "Bardzo chętnie wróciłbym do współpracy z Tomkiem" - mówi nam Miecugow.
Co na to sam zainteresowany? "Za chwilę będę musiał szukać pracy, więc cieszę się z tych deklaracji. Jest mi bardzo miło. Prawie wszystko jest możliwe" - mówi tajemniczo. Czy wśród różnych wariantów swojej przyszłości, które teraz rozpatruje, jest też kariera polityczna? "Nie dziś, nie jutro ani za tydzień, ani nawet za 48 lat" - żartuje Lis i natychmiast dodaje: "Nigdy nie mówię nigdy. Ale będę szukał miejsca w zawodzie i okolicach. Na razie muszę sobie zorganizować czas, żeby nie odczuwać pustki. Mam kilka miniprojektów, może napiszę kolejną książkę?"
TVN uchyla drzwi dla Tomasza Lisa, po tym jak dziennikarz zatrzasnął poprzednie w Polsacie. Prezes TVN Piotr Walter powiedział DZIENNIKOWI, że chętnie rozważy jego ofertę, jeśli ten mu ją złoży. Ale Lis na razie woli pisać książkę.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama