Rzecznik Prokuratury Regionalnej w Poznaniu prok. Anna Marszałek potwierdziła w piątek PAP, że śledztwo zostało wszczęte 23 grudnia po informacji uzyskanej z Prokuratury Okręgowej. Prowadzimy postępowanie w sprawie przekroczenia uprawnień przez ukrywanie dokumentów dotyczących spraw Prokuratury Okręgowej w Poznaniu – powiedziała Marszałek. Dodała, że na obecnym etapie nie może ujawnić więcej informacji.

Reklama

Według piątkowej publikacji "Głosu" przed świętami prokurator z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu została zawieszona w związku z tą sprawą. Z zapisu monitoringu budynku miało wynikać, że kobieta wynosiła akta spraw, których nie prowadziła.

Proceder ukrywania dokumentów wyszedł na jaw 20 grudnia dzięki zainstalowanym w budynku dodatkowym kamerom monitoringu. Kierownictwo prokuratury miało zlecić ich montaż, ponieważ, jak podano w publikacji, w jednostce "od kilku miesięcy ginęły akta różnych śledztw".

Gazeta opisała prokurator jako doświadczoną śledczą, która zaczęła pracować w Prokuraturze Okręgowej w Poznaniu kilka lat temu. Wcześniej pracowała w innym mieście. Cytowani anonimowo w publikacji śledczy spekulują nad przyczynami jej postępowania. Sprawa bez wątpienia uderzała w kierownictwo jednostki - powiedział "Głosowi" jeden z nich.

Reklama

Zrobiono przeszukania w jej gabinecie oraz w jej mieszkaniu. Znaleziono u niej akta różnych spraw, których nie prowadziła. Nie znaleziono jednak wszystkich dokumentów, które od miesięcy ginęły w Prokuraturze Okręgowej. Sprawa jest wstydliwa i trudno znaleźć jakieś sensowne wytłumaczenie jej działania. Może chciała komuś zaszkodzić z obecnego kierownictwa, na kimś się zemścić? – powiedział anonimowo "Głosowi Wielkopolskiemu" jeden z poznańskich śledczych.

Według publikacji kobieta oprócz zawieszenia w czynnościach służbowych dostała zakaz wchodzenia do budynku Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. Zanim usłyszy zarzuty, prokuratura musi uzyskać zgodę na uchylenie jej immunitetu.