W budynku był cały personel, gdy rano i w okolicach południa ulicą wstrząsnęły wybuchy. Na szczęście Polacy nie ucierpieli. Według irackiej policji, w ataku zginęła jedna osoba a rannych jest pięcioro.
"Najsilniejszy był pierwszy wybuch. Bomba eksplodowała około 200 m od budynku ambasady. Podmuch pootwierał okna, ale szyby nie pękły" - opowiada charge d'affairs polskiej ambasady, Waldemar Figaj. Jego zdaniem, ambasada nie była celem ataku, a jedynie odczuła skutki eksplozji.
"Ktoś chce sparaliżować polską ambasadę" - nie ma wątpliwości generał Roman Polko, p.o. szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego. "To niepokojące. Terroryści są zdenerwowani, bo poprzedni atak na ambasadora nie udał się. Wygląda na to, że za wszelką cenę starają się wypełnić misję uderzenia na Polskę" - dodaje w rozmowie z dziennikiem.pl.
Zdaniem generała Polko budynek ambasady jest bezpieczny. Najbardziej zagrożona jest droga dojazdowa do naszej placówki. "Musimy jak najszybciej przenieść ambasadę do lepiej strzeżonej Zielonej Strefy" - twierdzi.
To kolejny atak na Polaków w Iraku. W środę w konwoju naszego ambasadora, generała Edwarda Pietrzyka, eksplodowała bomba. W zamachu zginął funkcjonariusz Biura Ochrony Rządu, Bartosz Orzechowski. Generał Pietrzyk jest ciężko poparzony. Leży w szpitalu w Gryficach.