Do połowy zeszłego tygodnia nic nie wskazywało, że do tego dojdzie. Polsat i TVP w zaciszu gabinetów negocjowały, za ile i jakie mecze piłkarskich mistrzostw Europy będzie mogła pokazać telewizja publiczna. TVP dawała za 15 z 31 meczów 7,5 mln euro, stacja Zygmunta Solorza-Żaka, która jest właścicielem praw do Euro (kupiła je od UEFA za 15 mln euro), żądała 10 mln. W końcu strony dogadały się co do kwoty. Na zeszłą środę umówiono się u notariusza, by podpisać stosowne porozumienie. Do spotkania jednak nie doszło. Co się stało? - zastanawia się DZIENNIK.

Reklama

"Przedstawiciele telewizji publicznej w kancelarii notarialnej się nie pojawili. Tym samym Polsat oświadcza, że wyklucza możliwość pokazania Euro na antenie Telewizji Polskiej. Wielomiesięczne negocjacje zakończyły się" - czytamy w komunikacie biura prasowego Polsatu. Zygmunt Solorz-Żak dodaje: "Osobiście byłem w telewizji publicznej i widziałem się z prezesem Andrzejem Urbańskim. Było to również spotkanie zarządów obu spółek oraz prawników. Został spisany protokół uzgodnień podpisany przez obydwie strony. Jeden z prawników zażyczył sobie, aby umowę podpisać przed notariuszem. Zgodziliśmy się na to".

Andrzej Urbański, prezes TVP, nie chciał powiedzieć DZIENNIKOWI, dlaczego telewizja publiczna nie podpisała porozumienia z Polsatem. Wiceprezes TVP Piotr Farfał odpowiedzialny za negocjacje na temat Euro tłumaczy: "Polsat poinformował nas, że wyznacza termin podpisania umowy u notariusza na środę. Odpowiedzieliśmy, że się nie stawimy, bo nie akceptujemy kwoty, której żądał" - mówi Piotr Farfał. Według Solorza-Żaka Farfał kłamie. "To nie tak, że my chcieliśmy 10 mln euro, tylko tyle zostało wynegocjowane" - mówi Solorz i dodaje: "Euro 2008 będzie można oglądać tylko w Polsacie. Nie będziemy zaczynać z TVP negocjacji od nowa".

Tak twarda deklaracja oznacza jedno: w największej polskiej telewizji nie zobaczymy mistrzostw Europy w piłce nożnej. Wszystkie mecze pokaże za to Polsat. Część, w tym spotkania naszej reprezentacji, na antenie otwartej. Wszystkie w płatnym Cyfrowym Polsacie. To pierwszy taki przypadek w historii polskiej telewizji. TVP straci za jednym zamachem i miliony kibiców, i pieniądze reklamodawców, i wizerunek stacji, która zawsze pokazuje Polakom najważniejsze wydarzenia sportowe.

Reklama

Czy Polsat zarobi na samodzielnym transmitowaniu mistrzostw? To prawie niemożliwe, zdecydowanie poprawi za to swój wizerunek. "Osiągnięcie punktu zero będzie niezwykle trudne. Dużo zależy od siły w nogach piłkarzy trenera Leo Beenhakkera" - przyznaje Marian Kmita, dyrektor sportu w Polsacie. Eksperci rynku medialnego nie mają złudzeń. "Polsat nie zarobi tyle na reklamach, aby zainwestowana kwota mogła się zwrócić. Tu będzie chodziło o prestiż" - mówi Adrian Kawecki, prezes domu mediowego MindShare Polska. Potwierdza to Tadeusz Żórawski, szef firmy Universal McCann: "Nie ma mowy, żeby kwota 15 mln euro zwróciła się z reklam. Taka impreza korzystnie jednak wpłynie na wizerunek Polsatu".