"To jest podrywanie autorytetu. Po co to robią? Zbliża się 25-lecie Nobla i paru ludzi jest, którzy chcą mnie ześwinić" - wyjaśnia w radiu RMF kulisy powstania książki były prezydent.

Reklama

Kurtyka nie chce ujawniać szczegółów. Przyznaje tylko w RMF, że w publikacji będą zawarte informacje ze wszystkich dostępnych na ten temat dokumentów.

Wygląda jednak na to, że książka wywoła burzę. Jak podaje radio, autorzy - Sławomir Cenckiewicz i Piotr Gontarczyk - starają się przekonać czytelników, że Służba Bezpieczeństwa zwerbowała Lecha Wałęsę w 1970 roku. Były prezydent miał współpracować z bezpieką przez kilka kolejnych lat.

Wszystko miało się skończyć w 1976 roku. Od tamtej pory Wałęsa był lojalnym wobec kolegów działaczem opozycji - podaje RMF. W książce historycy mają przekonywać też, że komunistyczne władze przy różnych okazjach starały się potem przypomnieć mu o epizodzie "Bolka". W tym celu produkowano także fałszywki - ich kopie mają się znaleźć w książce.

Reklama

Sam Wałęsa wiele razy przekonywał, że nie był współpracownikiem SB. "Nigdy nie byłem <Bolkiem>" - napisał na swojej stronie internetowej. Zapewniał, że nie zgadzał się na współpracę i niczego takiego nie podpisywał.

"Wiem, kim byłem i wiem, że nigdy nie miałem nic wspólnego z organami komunistycznymi" - zapewnia były prezydent. I domaga się od autorów książki, którzy - jak podkreśla - w ogóle się z nim nie kontaktowali, by zamieścili w niej zapis, że wszelkie oskarżenia, to donosy nieznanego pochodzenia, a także sfałszowane dokumenty.

Wałęsa domyśla się, że w książce znajdą się "wszystkie paszkwile, ksero", a ich autorzy będą się tłumaczyć, że zrobili to po to, by każdy mógł "wyrobić sobie pogląd". "Tylko, że takie dokumenty to ja mogę im lepsze przysłać na każdego z nich. To jest nieróbstwo, to jest skandal i będziemy się sądzić" - zapowiedział.