W Krakowie na premiera czekały przyjemne rozrywki, takie jak pokaz musztry paradnej i defilada, ale były też momenty mniej przyjemne. Chodzi o konferencję prasową, na której dziennikarze pytali premiera o tarczę antyrakietową i o dystans rządu do jej instalacji, a także o wojnę między rządem a prezydentem, który chciałby jak najszybciej podpisać umowę instalacyjną z USA.

"Na wiele miesięcy przed powstaniem mojego rządu rozpoczęto Z Amerykanami negocjacje, które nie zgadzały się z naszym interesem. To dlatego teraz chcemy ten nie najlepszy początek zmienić w dobry finał" - mówił premier.

O planach uzawodowienia armii najwięcej mówił minister obrony Bogdan Klich. Powiedział, że to ostatnia centralna przysięga, bo tegoroczny pobór jest ostatni, a w grudniu do armii trafią ostatni poborowi. "Od stycznia przyszłego roku nie będziemy brać z obowiązku do wojska polskiego nikogo, kto by tego nie chciał" - zadeklarował Klich.

Szef MON mówił, że od października przyszłego roku w koszarach polskiego wojska nie będzie już żołnierzy zasadniczej służby wojskowej. "Tak abyśmy mogli spełnić deklarację pana premiera i od 1 stycznia 2010 roku mogli wprowadzić w Polsce w pełni zawodową armię" - mówił minister obrony.

Premier z kolei podkreślił, że w dobie," w której w konfliktach wygrywa przede wszystkim myśl, technika i siła gospodarcza, nasi żołnierze muszą stać się w pełni konkurencyjni wobec tych wyzwań i tych sił, które w świecie usiłują zdobyć pozycję dominującą".







Reklama