Szkolenia niepokoją między innymi Marcina Kornaka z antyfaszystowskiego stowarzyszenia "Nigdy Więcej". "Jeśli uczą się strzelać członkowie skrajnie prawicowej partii, to budzi to najgorsze skojarzenia. Nie przypominam sobie żadnej innej partii, która prowadzi szkolenia paramilitarne. Nie wiem też, czy władze zdają sobie z sprawę z tego, że takie obozy są organizowane. Dla mnie to kolejny powód do zdelegalizowania NOP" - mówi Kornak.

Reklama

"Strzelectwo jak sztafeta"

Czy członkowie NOP rzeczywiście uczą się strzelać po to, żeby eliminować swoich wrogów? Organizacja znana jest z radykalnych wystąpień. Atakuje emigrantów, gejów, lewaków.

"Umiejętność strzelania nikomu nie zaszkodziła, a jeśli nasi członkowie będą zagrożeni, to może się nawet przydać, prawda?" - odpowiada Marek Wojciechowski z NOP. "Strzelectwo jest jak podnoszenie ciężarów, bieganie, sztafeta. Podnosi sprawność, uczy wewnętrznej dyscypliny, dokładności. NOP od lat prowadzi kampanię <Broń w każdym domu>, ostatnio nieudolnie podjętą przez Platformę Obywatelską. W dzisiejszych czasach powszechny dla obywateli dostęp do broni - i umiejętność posługiwania się nią - to nie luksus, a konieczność" - przekonuje.

Reklama

Ale w to, czy rzeczywiście broń potrzebna jest narodowcom tylko do obrony, najwyraźniej wątpią antyfaszyści. Marcin Kornak przypomina wypadek z połowy lat 90. Trzej skinheadzi, którzy wrócili z obozu Legionu Polskiego, paramilitarnej przybudówki Polskiego Frontu Narodowego - partii Janusza Bryczkowskiego, przystąpili do "oczyszczania" swojego miasta z bezdomnych. Pobili kilkudziesięciu mieszkańców Legionowa. Dwóch zakatowali na śmierć.

Obóz szkoleniowy z bronią w ręku

Oficjalnie wyjazd w Sowie Góry nazywał się: "VI Narodowo-rewolucyjny Obóz Trzeciej Pozycji - Krzyż i Miecz". Na stronie NOP umieszczono zdjęcia z tego spotkania. Uczestnicy obozu trzymają w rękach pistolety i karabiny. W Sowich Górach uczyli się, między innymi, jak używać broni. Walczyli też w lesie, w którym stoczyli bój na pistolety paint-ballowe.

Reklama

Mężczyźni na zdjęciach wyglądają jak skini. Noszą koszulki i czapki z charakterystycznymi symbolami. To czaszki podobne do tych, które zdobiły faszystowskie mundury albo koszulki z ręką trzymającą miecz. To falanga - symbol NOP, ale także znak polskich przedwojennych organizacji, otwarcie odwołujących się do faszystowskiej ideologii.

W Toruniu trwa tymczasem akcja NOP - "Obronimy Katolicyzm!". W jej ramach w mieście rozwieszono plakaty z hasłem akcji i pistoletami skierowanymi w osoby czytające plakaty. Czy akcja ma związek z obozem strzeleckim? Wojciechowski mówi, że nie.

"Tradycyjne narodowo-katolickie pozdrowienie"

Obok zdjęć z obozu w Sowich Górach umieszczono zdjęcia z innej imprezy. Sympatycy NOP trzymają na min ręce w geście faszystowskiego pozdrowienia. Podpis brzmi: "Oni też nie chcą piwa. Chcą Wielkiej Polski!" To nawiązanie do głośnej sprawy młodych posłów LPR, przyłapanych na wykonywaniu tego samego gestu. LPR-owcy tłumaczyli się, że sfotografowano ich, gdy zamawiali piwo.

"Dla polskich nacjonalistów to tradycyjne, narodowo-katolickie pozdrowienie. Czy musimy go używać? Nie musimy. Ale chcemy - zawsze, kiedy przyjdzie nam na to ochota" - kończy Wojciechowski.