Jeszcze około godziny 10.30 chłopiec był z siostrą na podwórku. "Pół godziny później rodzice zauważyli, że jednego z dzieci nie ma w pobliżu domu. Najpierw zaczęli szukać chłopca sami, a następnie zawiadomili o zaginięciu syna policję" - relacjonował rzecznik mazowieckiej policji Tadeusz Kaczmarek.
Niecałe 50 metrów od gospodarstwa płynie rzeka Liwiec. Strażacy i policjanci od początku podejrzewali, że maluch poszedł nad wodę. Po kilku godzinach ich przypuszczenia się potwierdziły. Martwego chłopca w rzece, kilometr od domu, znalazł jego wujek.
Nie wiadomo jeszcze, czy rodzice usłyszą zarzut za niedopilnowanie dziecka.