Na oddziale położniczym uniwersyteckiego szpitala klinicznego gronkowca wykryto u ośmiu noworodków. Oddział został zamknięty, maluchy są teraz na oddziale pediatrycznym, ich życiu nic nie grozi.
"Infekcja nie jest poważna. Dzieci czują się dobrze i przebywają na oddziale pediatrycznym" - mówi DZIENNIKOWI prof. Marek Kulikowski kierownik kliniki położnictwa i perinatologii w Uniwersyteckim szpitalu klinicznym w Białymstoku.
Kierownictwo kliniki argumentuje, że za zarażenie są odpowiedzialne przestarzałe pomieszczenia szpitala. W klinice noworodki leżą razem i nawzajem zarażają się bakteriami. "Wprowadziliśmy zaostrzony reżim odwiedzin i dbamy o higienę, ale nie możemy odseparowywać noworodków od ich matek" - tłumaczy Kulikowski.
"Szpital otrzymał 500 milionów złotych dotacji na modernizację. Po remoncie będą oddzielne sale dla wszystkich mam i problem z gronkowcem powinien zniknąć" - dodaje prof. Kulikowski.
Wszystkie zarażone maluchy w ciągu najbliższych dni powinny wrócić do zdrowia i zostać wypisane do domu.