"Polacy nie są odpowiedzialni za decyzję o zamknięciu fabryki Dell'a. Lecz chociaż nikt nie rzuca w nich jeszcze kamieniami, niechęć Irlandczyków jest coraz bardziej odczuwalna. Boimy się, że może mieć negatywne skutki na relacje między społecznościami w Limerick" - zakomunikował przewodniczący Irlandzko-Polskiego Stowarzyszenia Biznesu i Kultury, Pat O'Sullivan.
Irlandczyk wystąpił w obronie Polaków tuż po medialnym komunikacie jednego z członków irlandzkiej partii Fine Gael, Jima Longa, który oskarżył emigrantów o wysyłanie setek milionów euro do Polski.
"Irlandzki rząd zbyt szybko otworzył granice dla pracowników z innych krajów. Prawda jest taka, że niewielu z nich w jakimkolwiek stopniu przyczyniło się do wzbogacenia naszego miasta" - powiedział polityk.
Pomimo masowych zwolnień, m.in. w firmie komputerowej Dell, wielu Polaków nie zamierza jednak wracać do kraju.
"Nie martwię się o pracę. Wciąż jeszcze więcej mogę zarobić w Irlandii. A poza tym mam tu kredyt do spłacenia" - mówi Tomasz, informatyk, który w Limerick mieszka od trzech lat.