Zabieg u 9-letniej dziewczynki o imieniu Lena z udziałem 20 specjalistów przeprowadzono przed miesiącem, pod koniec grudnia 2022 r. Poinformowano o tym teraz, gdy lekarze się upewnili, że wszystko jest w porządku. Specjaliści potwierdzili, że dziewczynka czuje się dobrze. Na przeszczep, który był dla niej jedyną szansą przeżycia, czekała aż 4 lata.

Reklama

- Lenka przeżyła, ale jej koleżanka nie doczeka przeszczepu - powiedział dziennikarzom prof. Mariusz Kuśmierczyk, główny kardiochirurg, który przeprowadził transplantację. Zaznaczył, że w naszym kraju zbyt mało przeprowadza się przeszczepów serca u małych dzieci. - Wykonujemy około 10 przeszczepów serca u dzieci, w prawie czterdziestomilionowym kraju to kropla w morzu potrzeb - oświadczył.

Lena cierpiała na kardiomiopatię restrykcyjną - chorobę, na którą chorują także dorośli. U niej pojawiła się ona już we wczesnym dzieciństwie. To najrzadsza z trzech rodzajów kardiomiopatii. Polega na tym, że rytm serca i jego kurczliwość mogą być w normie, ale sztywne ściany jam serca (przedsionki i komory) uniemożliwiają właściwe ich napełnianie. Z tego powodu przepływ krwi jest zmniejszony i mniejsza objętość krwi napełnia komory. "Z czasem u pacjentów z kardiomiopatią restrykcyjną dochodzi do niewydolności serca. Najczęstszym wskazaniem dla pacjentów z kardiomiopatią restrykcyjną jest właśnie przeszczep serca" - informują lekarze w materiale prasowym.

- Cieszymy się, że mogliśmy pomóc. Przeszczep to nowe życie dla biorcy narządu, a nowe i lepsze życie w przypadku biorcy nerki - powiedział podczas spotkania z dziennikarzami rektor Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego prof. Zbigniew Gaciong.

Reklama

Kiedy zadzwonił telefon...

Lena powiedziała, że ubierała choinkę, kiedy dowiedziała się, że jest dla niej zmarły dawca serca. - Dla nas to było zaskoczenie. Choć w każdej chwili mogłyśmy się spodziewać takiego telefonu, nie byłyśmy na to gotowe. Był to wyjątkowy moment, że jest dawca. Ale i strach - opowiadała matka dziewczynki.

Również Lena przyznała, że bała się operacji, jednak wiązała z nią duże nadzieje, że jej życie się odmieni, bo będzie miała więcej sił. - Cztery lata czekałam i niezbyt dobrze to wspominam, ale warto było czekać - przyznała. Z powodu serca miała wiele powikłań, przeszła nawet udar mózgu. Wierzyła jednak, że doczeka nowego, zdrowego serca. - Jestem z niej dumna, walczyła i cierpliwie czekała. Mamy teraz wiele do nadrobienia, wiele zabaw i atrakcji dla dzieci w jej wieku - dodała jej mama.

Reklama

"Mnie się uda, ja poczekam"

Kierownik Kliniki Kardiologii Wieku Dziecięcego i Pediatrii Ogólnej prof. Bożena Werner zaznaczyła, że Lenka zawsze pozytywnie była nastawiona do życia. - Mnie się uda, ja poczekam - mówiła. Dziś jest w dobrej kondycji. Przechodzi bardzo ważne po przeszczepieniu intensywnie leczenie immunosupresyjne, potrwa ono co najmniej miesiąc. Ważne jest też, żeby dobrze funkcjonowała psychicznie. I tak będzie, jest pełną życia dziewięciolatką, wróci do szkoły - zapewniła prof. Werner. Powrót do szkoły nie będzie jednak możliwy wcześniej niż za pół roku.

Specjalistka zaznaczyła, że przeszczep jest szansą dla wszystkich pacjentów, którzy nie mają innej możliwości, bo ich serca nie można już naprawić. Oddanie narządów do przeszczepu zmarłego dziecka dla jego rodziców jest wyjątkowo trudną decyzją. - To wielki szacunek - podkreśliła mama Leny. Rodzice mogą jednak mieć tę satysfakcję, że "zostawiają na tym świecie cząstkę swego dziecka" - dodała.

- Rozmowy z rodzicami zmarłych dzieci są bardzo trudne, ale te małe serduszka również są potrzebne - powiedział prof. Mariusz Kuśmierczyk, kierownik Kliniki Chirurgii Serca, Klatki Piersiowej i TransplantologiiUCK WUM. - Musimy wszystko zrobić, żeby tych narządów do przeszczepów było jak najwięcej.

Lenka przed przeszczepem z powodu niewydolności serca szybko się męczyła. - Pójdę do szkoły, będę normalnym dzieckiem. Wcześniej nie miałam wielu znajomych, za to liczne ograniczenia fizyczne, musiałam unikać dużych skupisk ludzi. Teraz mam lepsze samopoczucie. Jeśli boli mnie głowa, to tylko dlatego, że jest gorsza pogoda - zapewniała. Dodała, że gdy dorośnie, chciałaby zostać kardiologiem i pomagać dzieciom.

Zbigniew Wojtasiński