Przed dylematem: płacić czy nie płacić, stanęła niedawno 30-letnia Aleksandra z Warszawy, kiedy szukała opiekunki dla swojego 6-miesięcznego syna. ”Ponieważ mama ma bardzo niską emeryturę, a życie w stolicy jest bardzo drogie, od razu wiedziałam, że będziemy jej płacić za zajmowanie się małym Leonem. Nie wiedziałam tylko, jak ona sama na to zareaguje” -opowiada kobieta.

Reklama

I rzeczywiście, jej matka Krystyna na początku nie chciała w ogóle słyszeć o pieniądzach. ”To przecież naturalne, że babcia, dopóki tylko ma siłę, zajmuje się swoim wnukiem” - tłumaczyła córce. Ostatecznie Aleksandra zdołała ją przekonać, że wypłata nie ma nic wspólnego z miłością do wnuka, tylko jest wynagrodzeniem za ciężką pracę, którą babcia będzie wykonywać.

Podobnie zrobiła Dorota, pielęgniarka w jednym z warszawskich szpitali. Kiedy urodziła drugie dziecko, postanowiła, że o pomoc poprosi matkę męża. ”Nie miałam wątpliwości, że zaproponujemy jej normalną pensję. Ale głównie dlatego, że teściowa jeszcze nie jest na emeryturze i mogłaby podjąć inną pracę” - tłumaczy Dorota. Zaraz jednak dodaje, że gdyby teściowa była już emerytką, raczej by jej nie płaciła. ”Uważałabym to za dość dziwne rozwiązanie” - mówi.

I rzeczywiście, sprawa nie jest jednoznaczna. Na internetowych forach dla rodziców wiele osób twierdzi, że wolałoby wynająć zawodową nianię niż płacić teściowej. Najbardziej jednak oburza internautów sytuacja, kiedy to sama babcia prosi dzieci o wynagrodzenie. Zdaniem wielu osób to wręcz niedopuszczalne. ”Kiedy słyszę o pensjach dla babć, to wreszcie rozumiem, dlaczego młodzi rodzice ograniczają kontakty z babciami i dziadkami dzisiaj - bo robi się z tego biznes, a nie więzi rodzinne” - napisała jedna z internautek.

Tak właśnie zareagowała Magdalena, mama 10-miesięcznego Gucia. Kiedy jej teściowa zaoferowała, że zaopiekuje się wnukiem, a później poprosiła o wypłacanie jej za to pieniędzy, była bardzo zbulwersowana. ”Teściowa od kilku lat była na emeryturze, malowała i zajmowała się swoim bardzo cennym wolnym czasem” - mówi z ironią kobieta. ”Dlatego osłupiałam, kiedy poprosiła mnie o honorarium. Jednak dla świętego spokoju postanowiłam, że będę płacić. Ale nie ukrywam, że mi się to nie podoba”.

Etyk i filozof, prof. Paweł Łuków z Uniwersytetu Warszawskiego uważa jednak, że takie zachowanie wcale nie powinno oburzać. ”To nowe zjawisko, które świadczy o pewnej przemianie społecznej” - mówi etyk. ”Jeszcze 20 lat temu nikt sobie nie mógł wyobrazić, że dziadkowie mogliby brać pieniądze za opiekę nad dzieckiem. Jednak w dzisiejszych czasach osoby po pięćdziesiątce mają dużo większe możliwości, by rozwijać własne pasje czy prowadzić ciekawe życie. I dlatego całodzienna opieka nad wnukami może dla nich stanowić pewne poświęcenie. Opłata za nią może świadczyć, że dorosłe dzieci doceniają ich wysiłek”.