Skoro Narodowodemokratyczna Partia Niemiec nie jest antypolska, to jaka właściwie jest? Jesteśmy przeciwko wszystkim cudzoziemcom - odpowiadają neonaziści. "W całych Niemczech jest ich o wiele za dużo. Domagamy się ich wysiedlenia. Dotyczy to zarówno Polaków, jak i przedstawicieli innych narodowości" - mówi "Rzeczpospolitej" Klaus Beier, rzecznik centrali NPD w Berlinie.

Reklama

Ale w leżącym tuż przy naszej granicy Goerlitz, najłatwiej było uderzyć w Polaków. I zrobiono to bez żadnych skrupułów. Kruki dobierające się do euro i podpis "Stop polskiej inwazji" - to jasny przekaz.

Do tej pory NPD nie atakowała Polaków tak ostro. Uderzała we wszystkich obcych. Niedawno neonaziści reklamowali się plakatami "Cudzoziemscy kryminaliści - raus". Teraz poszli o krok dalej.

Plakatów ostrzegających przed polską inwazję na razie jest niewiele. Ale wkrótce może się to zmienić. Kampania zaczęła się niedawno.

NPD będzie walczyła tym ostrzej, że w poprzednich wyborach do lokalnego parlamentu Saksonii dostała 9,2 proc. głosów. W nadchodzących liczą na jeszcze więcej.

W antypolskie tony neonaziści uderzyli też na niemieckim Pomorzu. W Meklemburgii wybory samorządowe będą miały miejsce już za dwa tygodnie. Ostra kampania trwa w Loecknitz obok Szczecina.

Zresztą Niemcy chętnie niedługo także w tym mieście chcieliby walczyć o wyborców. "Wiem, że granica została uznana traktatowo, ale mamy nadzieję, że Szczecin prędzej czy później wróci do Niemiec. Żydzi odzyskali swoje ziemie po dwóch tysiącach lat" - tłumaczy "Rzeczpospolitej" Michael Andrejewski, deputowany NPD w parlamencie Meklemburgii-Pomorza Przedniego.