Śledztwo prowadzone jest "w sprawie" a nie "przeciw". Prokuratorzy sprawdzają, czy pacjenci oddziału dializ byli narażeni na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia.
Narazić ich mogły pielęgniarki, które dziś rano przez dwie godziny strajkowały. W tym czasie na oddziale dializ nie było gotowych do zbiegu stanowisk. Obowiązek ich przygotowania spoczywał na siostrach z nocnej zmiany. "Nie uczyniły one tego prawdopodobnie dlatego, że wiedziały, iż w godzinach porannych odbędzie się akcja strajkowa" - tłumaczy szef Prokuratury Rejonowej Radom-Wschód Robert Czerwiński.
W czasie strajku na oddziale pojawiali się kolejni oczekujący na dializy. U jednego z nich, mężczyzny w wieku 61 lat, doszło do zatrzymania krążenia. Chorego nie udało się uratować.
O całej sprawie śledczych powiadomił dyrektor szpitala. Ten sam, który kategorycznie odrzucił żądania pielęgniarek. Siostry chcą podwyżek w wysokości 600 złotych brutto. Szef placówki tłumaczy, że lecznica ponosi straty rzędu miliona złotych miesięcznie, a na podwyżki potrzebowałby dodatkowo 500 tys. zł. Pielęgniarki nie wykluczają strajku generalnego w połowie przyszłego tygodnia.