Oględziny miejsca zdarzenia rozpoczęły się w poniedziałek rano. - Zespół policyjno-prokuratorski wraz z biegłym z zakresu pożarnictwa ustala przyczyny pożaru. Czynności prowadzone są na kilkudziesięciu metrach długości hali, są żmudne i czasochłonne – powiedział PAP asp. sztab. Jacek Bator, rzecznik policji w Dębicy.

Reklama

Podczas pożaru spłonęła cześć budynku produkcyjnego w tym maszyny i wyposażenie hali. - Straty liczone są w milionach – dodał rzecznik policji.

Pożar został opanowany około godz. 1 w nocy, ale na miejscu wciąż są cztery zastępy straży pożarnej. - Trwa usuwanie wody popożarowej. Ze względu na zakres pożaru i ilość materiałów palnych, które znajdują się w budynku, nadzorujemy pogorzelisko, żeby nie doszło do ponownego rozpalenia się ognia – przekazał mł. bryg. Wiktor Porada z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Dębicy. Niewykluczone, że strażacy pozostaną na terenie zakładu do wtorku.

Urząd Miasta w Dębicy zapewnia, że pożar nie spowodował zanieczyszczenia powietrza. - W tej chwili jakość powietrza na wszystkich miernikach w mieście jest w dobra i bardzo dobra – napisano w poniedziałkowym komunikacie.

Informację o pożarze strażacy dostali w niedzielę przed godziną 22. Jeszcze przed przyjazdem służb ewakuowano 211 pracowników. Nikt nie został ranny. W kulminacyjnym momencie w akcję gaśniczą zaangażowanych było 35 zastępów, czyli blisko 140 strażaków z powiatów: dębickiego, rzeszowskiego, ropczycko-sędziszowskiego, leżajskiego, mieleckiego i łańcuckiego.

Stan powietrza monitorowało mobilne laboratorium straży pożarnej w Leżajsku.

autorka: Agnieszka Lipska