Wieczory kawalerskie, kilkudniowe rajdy po pubach - tak wyglądają pijackie wyjazdy Brytyjczyków do państw byłego bloku wschodniego.

Mer Rygi wyznał w czasopiśmie "Rigas Laiks", że ma dosyć pijanych turystów z Wysp. "Wiem, że to co mówię nie jest political correct, ale niestety to są fakty" - stwierdził burmistrz.

Reklama

Rzeczniczka burmistrza twierdzi, że Ryga stała się tak popularna od kiedy można załapać się na tani lot. Oprócz tanich biletów, to co przyciąga turystów to przede wszystkim tani alkohol. Piwo w Wielkiej Brytanii jest cztery razy droższe.

I wszystko byłoby w porządku, gdyby zachodni turyści zachowali minimum kultury. Tej jednak braknie. I tak Pomnik Wolności, który został wzniesiony na cześć walczących o wolność żołnierzy w latach 1918-20, regularnie służy Brytyjczykom jako ...toaleta.

Protest burmistrza łotyskiej stolicy, nie jest pierwszy. Jakiś czas temu publicznie zaprotestował minister spraw wewnętrznych, który określił Brytyjczyków mianem "angielskich prosiaków" i "brudnych świntuchów". Wtedy jednak został skrytykowany przez prezydenta Zatlersa.

Burmistrz Rygi nie zamierza jednak odpuścić. Już powstał projekt powołanie specjalnych jednostek policji, które by pilnowała turystów i ich zachowania w centrum miasta oraz szacunku wobec publicznych pamiątek.

Reklama