W Poznaniu w nocy z soboty na niedzielę doszło do pożaru i wybuchu w kamienicy przy ul. Kraszewskiego. W trakcie akcji poszkodowanych zostało 11 strażaków, a dwóch było poszukiwanych. Około południa premier Donald Tusk poinformował, że dwaj strażacy nie żyją.

Reklama

Co było przyczyną wybuchu?

Leśniakiewicz zaznaczył, że w tym momencie nie chce jednoznacznie powiedzieć, co było przyczyną wybuchu. Zapowiedział, że przyjdzie taki moment, że będzie pełna informacja w tej sprawie. Ja widzę, że jest bardzo poważne na przykład przyłącze gazowe do tego budynku. Różne okoliczności mogły wystąpić w tym momencie, kiedy ten pożar miał jeszcze fazę rozwijającą się i strażacy próbowali dojść do tego źródła. Oni byli właściwie zabezpieczeni, wobec informacji, które posiadam. Mieli odpowiednie urządzenia - powiedział wiceminister.

Nie wiemy, co wybuchło, ale coś, co było na pewno w piwnicy, było potencjalnym źródłem, które spowodowało ten wybuch. Czy to była butla propan-butan, czy może inna okoliczność, nie chciałbym w tym momencie jednoznacznie powiedzieć. Dopiero to nam uzmysłowi, czy wszystko było w porządku w tym budynku z punktu widzenia bezpieczeństwa osób; to dopiero śledztwo i wyniki oceny prowadzonej przez biegłych pod nadzorem prokuratury przez policję (wykażą) - powiedział Leśniakiewicz.

Reklama

Gigantyczna siła wybuchu

Dziennikarze pytali, czy służbom udało się ustalić katalog rzeczy niebezpiecznych, które były przechowywane w piwnicy kamienicy. Na tym etapie mogę powiedzieć, że to co ustalili, już zostaje tajemnicą śledztwa i tych informacji nie będziemy udzielać - zaznaczył zastępca Komendanta Głównego Policji Roman Kuster.

Wiceminister poinformował też, że ciała zmarłych strażaków są już na oględzinach prokuratorskich. Oni już zostali wyciągnięci z tych miejsc, gdzie byli. Robiono wszystko, żeby jak najszybciej dotrzeć do tych chłopaków poszkodowanych - zapewnił. Wiceminister zwracał jednocześnie uwagę na siłę wybuchu. Jak rozmawialiśmy ze strażakami, to siła wybuchu była tak duża, że zrywało im hełmy z głowy - powiedział.