W rozmowie z dziennik.pl filozof twierdzi, że do tej decyzji przymierzał się od kilku tygodni. - "Wprost" stał się fatalną gazetą, obniżył loty i poszedł w kierunku tabloidu. A poza tym komunikacja z redaktorem naczelnym pozostawiała wiele do życzenia - mówi prof. Marcin Król.

Reklama

Były już felietonista tygodnika przyznaje, że czarę goryczy przelała publikacja prowokacji dziennikarskiej, której antybohaterem stał się Wojciech Fibak. Melduję, że zakończyłem współpracę z "Wprost", a na pewno dopóki redaguje pismo obecny szef, który nie tylko doprowadził je do poziomu tabloidu, ale sięgnął po niedopuszczalne metody w tekstach o Wojciechu Fibaku. Nie chodzi mi o samego Fibaka, bo jest dorosły i da sobie rade, ale o zasady dziennikarstwa i skandaliczne publikowanie nieautoryzowanych rozmów telefonicznych, prowokacje, itd - napisał w oświadczeniu Król.

Sylwestrowi Latkowskiemu wysłał też list: W związku z ostatnią przyjętą linią pisma proszę o natychmiastowe skreślenie mnie ze stopki i ze składu redakcji. Nie chcę mieć nic z tym wspólnego. Swoją decyzję nagłośnię - czytamy.

Król jest już kolejnym felietonistą, który rozstał się z tytułem. O likwidacji tej formy dziennikarskiej zadecydował Latkowski. Niedawno pisaliśmy o odejściu z "Wprost" Krzysztofa Skiby.

Czytaj więcej: Skiba: Przeżyłem sześciu naczelnych, może to za długo >>>>