O możliwej koalicji PiS-u z Januszem Korwin-Mikkem pisze najnowszy "Newsweek", z fotomontażem na okładce, który przedstawia liderów PiS i Nowej Prawicy, jako młodą parę przed ołtarzem.
Ale w poniedziałkowym "Fakcie" Kaczyński zaprzeczaj, jakoby taka współpraca była możliwa:
– Korwin-Mikke jest nieporozumieniem w polityce. To człowiek, którego lata temu znałem i to dość dobrze. To człowiek o dziwnej roli w polskiej polityce. I szkodliwej – bo mieszającej w głowie młodym, zdolnym ludziom, którzy zamiast myśleć o polskich sprawach, szli w wizje, które według Mikkego funkcjonują na Wyspach Dziewiczych. A teraz bierze pewną część głosów niezadowolonych, które by nam przypadały. Nie jesteśmy zainteresowani sojuszem z nim, bo nie jesteśmy zainteresowani kompromitacją. Będą nas próbowali do niego przyklejać, by nas skompromitować - mówi Kaczyński.
Prezes PiS odpowiada też na pytania dotyczące jednoczenia prawicy. Mówi też o szansach Jacka Kurskiego na powrót do PiS:
- Kurski ma jedną cechę, która jest cenna i rzadka – ma ją też Adam Hofman: nawet w otoczeniu ośmiu, którzy go atakują, nie traci ducha, języka w gębie i potrafi skutecznie polemizować. To jest w polityce rzeczą cenną, bo nam często w telewizji przychodzi walczyć. Ale Jacek Kurski grzechów ma też litanię bardzo długą. Ma też cechę ważną w polityce – łatwo go lubić - czytamy w wywiadzie.
Prezes PiS tradycyjnie mówi też o braku obiektywizmu w mediach.
W 1980 roku – w czasie katowickiej konferencji przedzjazdowej PZPR – na mównicę wszedł delegat i rozebrał się do naga. Okazało się, że zwariował. I zadaję sobie takie pytanie: co by się stało, gdyby Tusk wyszedł na mównicę sejmową i rozebrał się do naga. I wyobrażam sobie, że następnego dnia w „Gazecie Wyborczej” byłby taki tytuł: „Nowe forum ekspresji politycznej. Tusk pierwszy w Europie!”. Przy normalnych mechanizmach ten rząd powinien paść już wiele razy - mówi Kaczyński.