Prezydent Kaczyński uważa, że Unia Europejska wywiera w tym sporze zbyt małą presję na Rosję. Chce więc zachęcić Czechy do mocniejszego opowiedzenia się po stronie Kijowa. Do tej pory Praga wypowiadała się na temat gazowej wojny bardzo ostrożnie. Twierdziła, że jest to spór czysto komercyjny.

Reklama

To nastawienie mogło się jednak zmienić, bo dziś pierwsze skutki gazowej wojny między Rosją a Ukrainą odczuły pierwsze kraje Unii Europejskiej. Gaz prawie przestał płynąć do Bułgarii, Rumunii i Grecji. Na znacznie mniejsze dostawy skarżą się także Niemcy.

Wizyta w Pradze jest częścią dyplomatycznej ofensywy Polski. 14 stycznia prezydent Lech Kaczyński spotka się z prezydentem Ukrainy Wiktorem Juszczenką, a dwa dni później do Kijowa leci minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Donaldem Tuskiem.

Konflikt gazowy między Moskwą a Kijowem trwa od 1 stycznia. Doszło do niego, gdy Gazprom i Naftohaz nie zdołały porozumieć się odnośnie ceny gazu dla Ukrainy w bieżącym roku i stawek za jego tranzyt przez ukraińskie terytorium.

Reklama