Andrzej Duda, w rozmowie z "Rzeczpospolitą" wyklucza, by decyzja o postawieniu pomnika smoleńskiego, była pierwszą, jaką podejmie po zaprzysiężeniu. Wszyscy chyba wiedzą jak ważny był dla mnie Smoleńsk, jak przeżyłem tę katastrofę, ale teraz mam być prezydentem, a nie kustoszem nieistniejącego muzeum - mówi Robertowi Mazurkowi prezydent-elekt.
Dodaje jednak, że będzie robił wszystko, by ten monument wreszcie stanął w godnym miejscu, czyli na Krakowskim Przedmieściu. Nie podoba mu się bowiem lokalizacja na zbiegu Trębackiej i Focha, którą sugerują władze miasta. Tylko co ona ma wspólnego z tragedią smoleńską? Nic. To pod Pałacem Prezydenckim zbierali się ludzie - oburza się Duda.
Nie przeszkadza mu też sprzeciw konserwatora zabytków. Uważa, że potrzeba spokojnej rozmowy, a zarówno władze miasta, jak i konserwator dadzą się przekonać.
ZOBACZ TAKŻE: Pomnika smoleńskiego jeszcze nie ma, a już jest problem? Radni PiS: Miejsce objęte roszczeniami>>>