Wykaz chorób zawodowych, na które są narażeni agenci w swojej pracy, powstał pod koniec rządów Jarosława Kaczyńskiego. Nowy premier Donald Tusk zwleka jednak z jego podpisaniem. Powód? Choć pozytywnie wypowiada się o nim szef CBA Mariusz Kamiński, to zdaniem polityków PO na liście znajdują się choroby, które mają mały związek z wykonywaniem zawodu agenta.

Reklama

Jakie konkretnie? Okazuje się, że pracując w CBA, można nabawić się oprócz reumatyzmu i gruźlicy na przykład pylicy płucnej, choroby, na którą najczęściej zapadają górnicy. Agenci mogą zachorować także na tak zwany zespół wibracyjny. To wtedy, gdy będą pracować przy młotach pneumatycznych.

Wykaz zawiera także choroby krtani, tropikalne, a także takie, które wiążą się ze służbą w warunkach podwyższonego lub obniżonego ciśnienia oraz przeciążeń grawitacyjnych. Te ostatnie to na wypadek, gdyby pracowali na pokładzie okrętu podwodnego lub odrzutowca. Agenci na rentę chorobową mogą przejść także, gdyby nabawili się wrzodów żołądka lub nerwicy.

"Nie są to dolegliwości adekwatne do tego, co tak naprawdę robi Biuro" - zauważa Julia Pitera, która ostatnio przygotowywała raport na temat działalności CBA. "Niektóre choroby będą musiały z listy zniknąć. Nie wiem jeszcze konkretnie, które" - dodaje.

Reklama