Zaczęło się od zmian w porannej audycji "Sygnały Dnia", do której jako prowadzących zaproszono dziennikarzy telewizyjnych i prasowych, m.in. Krzysztofa Ziemca, Jacka Karnowskiego, Dorotę Wysocką-Schnepf i redaktora naczelnego "Gazety Polskiej" Tomasza Sakiewicza. Teraz przyszła pora na kolejną sztandarową audycję "Jedynki", czyli przedpołudniowe "Cztery pory roku". Prowadzą je Paula Michalik (która przeszła z RMF FM) i Paweł Kostrzewa (dziennikarz muzyczny). W zamierzeniu "Cztery pory roku" mają być programem poradniczo-rozrywkowo-muzycznym. W audycji pojawiać się będą między innymi Jan Pietrzak, Krzysztof Skiba oraz prezenterka TVP Anna Popek.

Ale to nie koniec. Szef Programu I, Marcin Wolski, w następnej kolejności przygotowuje się do zmiany najpopularniejszej audycji "Jedynki" - "Lata z radiem". Dyrektor od początku krytykował poziom koncertów, które towarzyszą programowi. Dlatego też przygotowania do audycji, która startuje latem, zaczynają się już teraz.

Nie pojawią się już w niej dwaj dziennikarze mocno kojarzeni z "Latem z radiem". Roman Czejarek i Zygmunt Chajzer odeszli ze stacji.


ANNA NALEWAJK: Dlaczego po blisko 25 latach rozstał się pan z Polskim Radiem?
ZYGMUNT CHAJZER*: Z etatu w "Jedynce" zrezygnowałem już jesienią 2005 roku. Chciałem mieć więcej swobody w działalności medialnej, a przepisy radiowe mi na to nie pozwalały. Cały czas jednak współpracowałem z "Latem z radiem" i "Czterema Porami Roku", ale powiedziałem sobie dość, gdy rządy w radiu przejęli nowi szefowie.

Co takiego zrobili?
W ich mniemaniu ja, Romek Czejarek i Tadeusz Sznuk jesteśmy reliktami, skamieliną komunizmu. To jest o tyle śmieszne, że żaden z nas nie należał do PZPR, czego nie mogą o sobie powiedzieć ani Marcin Wolski, ani Krzysztof Czabański. Przez to, że nie miałem etatu w "Jedynce" i mogłem mówić, co myślę, stałem się rzecznikiem grupy prześladowanych w Polskim Radiu. Dodatkowo pojawienie się w "Sygnałach Dnia" Tomasza Sakiewicza i "znakomitego" felietonisty Stanisława Michalkiewicza to było dla mnie już za dużo.

Co będzie z audycją "Lato z radiem", którego głosami i twarzami był pan i Roman Czejarek?
Nie wiem, słyszałem, że będzie. Ale wątpię, czy uda się nowej ekipie przez kilka miesięcy zrobić coś lepszego. Poza tym dziwię się, że panowie Czabański i Wolski chcą dalej robić "komunistycznego potwora", bo tak nazywają "Lato z radiem". Powinni wymyślić coś zupełnie nowego i odciąć się od naszego programu.

Czy to koniec pańskiej przygody radiowej? Nie brak panu radia, kontaktu ze słuchaczami?
Darzę "Jedynkę" ogromnym sentymentem. W tej stacji zaczęło się dla mnie wszystko. I nie mówię przecież tylko o życiu zawodowym. Nawet swoją żonę poznałem dzięki "Latu z radiem". Przyglądam się temu, co dzieje się w Vox FM i co robi tam Romek Czejarek. Bardzo mi to odpowiada, gościnnie wystąpiłem tam w ubiegłym tygodniu. Nie biorę jednak pod uwagę stałego angażu, a jedynie współpracę. Nie chcę pracować już u nikogo na etacie.

Ale dalej będziemy pana oglądać jako prowadzącego teleturniej "Grasz czy nie grasz" w Polsacie?
Tak, teraz emitowane są powtórki, ale wiosną zobaczymy nowe odcinki. Chciałbym, aby ten teleturniej stał się u nas tak samo popularny, jak w USA.

Jednak wielu widzom pewnie coraz częściej kojarzy się pan z reklamami proszku Vizir...
Z producentem Viziru mam kontrakt do końca roku. Nakręciliśmy nowe reklamówki, które też pokażą się pewnie na wiosnę.

Zygmunt Chajzer, znany dziennikarz radiowy i prezenter telewizyjny
























Reklama