Według naszych rozmówców związanych ze służbami specjalnymi, wskazują na to informacje przekazane przez krakowskich prokuratorów na specjalnej konferencji prasowej. Według ich oświadczenia, cała czwórka została już przesłuchana w śledztwie, jednak nie usłyszała żadnych zarzutów karnych.
- Taka prawna konstrukcja możliwa jest wyłącznie w przypadku operacji specjalnej, czyli gdy funkcjonariusze pracują pod przykryciem - uważa jeden z byłych szefów polskich służb specjalnych.
Na podjęcie niemal filmowej gry operacyjnej z Brunonem K. wskazują również inne fakty przedstawione przez śledczych. Wiadomo, że ABW wpadła na jego trop już pod koniec 2011 roku, prawdopodobnie monitorując internet. Tam zwróciły ich uwagę niepokojące wpisy 45-letniego pracownika naukowego Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie. Przedstawiał się jako specjalista od materiałów wybuchowych, bardzo rozczarowany polską klasą polityczną.
- To właśnie dobry moment na rozpoczęcie gry operacyjnej. Nie przesądzam, że tak było ale wszystko na to wskazuje - mówi nasz rozmówca.
Reklama