Jerzy Stefaniak miał już dosyć upodlenia ze strony państwa i najzwyczajniej w świecie podał je do sądu. "Mam już dość błagania w ośrodkach pomocy społecznej o zapomogi, odwoływania się w sądach od decyzji ZUS o wysokość renty" - tłumaczy "Super Expressowi" rencista.

Reklama

Mężczyzna miesięcznie musi przeżyć za 559 złotych. Właśnie tyle dostaje renty. Po odliczeniu opłat i po wykupieniu leków na cukrzycę, pozostaje mu... pięć złotych dziennie. Rencista nie jest wymagający. Chce tylko, by państwo oddało mu to, co jego. Jak sam wyliczył, jego renta powinna wynosić około 1300 złotych. Żąda więc od państwa zwrotu zaległych pieniędzy - 250 tysięcy złotych.

"Tu nie chodzi tylko o mnie, ale o wszystkich rencistów i emerytów, którzy są traktowani przez państwo jak piąte koło u wozu" - tłumaczy. Pierwszy taki proces w Polsce rusza już 24 stycznia. W rękach sądu znajdzie się los nie tylko pana Jerzego, ale również milionów polskich emerytów i rencistów - komentuje "Super Express".