Na wszelki wypadek wyjaśnię: "Zośka" nie był kobietą, to Kopernik była kobietą. Powiem więcej: "Zośka" nie był kobietą, a "Rudy" nie był rudy - żartuje Tomasz Piątek w felietonie opublikowanym w internetowym „Dzienniku Opinii”.
Publicysta zwraca jednak uwagę na co innego. Na podejście do związków mężczyzn i silnej męskiej przyjaźni, jakie obowiązywało w społeczeństwo lat 40. XX wieku.
Dzisiaj homoseksualizm i homoerotyzm przeważnie są traktowane jak dwa słowa o tym samym znaczeniu. W latach 40. wykształcony człowiek rozróżniał te pojęcia: homoseksualista to był ktoś, kto przez cały czas odczuwa pociąg seksualny do ludzi tej samej płci. Homoerotą był ktoś, kto przeżywa zauroczenie jednym, konkretnym osobnikiem tej samej płci - pisze Tomasz Piątek.
Czy Tadeusz "Zośka" Zawadzki i Jan "Rudy" Bytnar mogli być homoseksualistami, jak twierdzi badaczka literatury dr Elżbieta Janicka z Instytutu Slawistyki PAN? Zdaniem Tomasza Piątka, to niewykluczone.
Mogli też po prostu zakochać się w sobie jak człowiek w człowieku. Mogło to być uczucie mniej lub bardziej platoniczne, mogło im wystarczać trzymanie się za rękę, a może nie wystarczało - tego się nie dowiemy - argumentuje pisarz. I dodaje:
Ale to, za co się trzymali, nie czyni ich mniej lub bardziej bohaterami. I nie czyni też ich jakimś szczególnym wyjątkiem.