Władze TVP postanowiły pokazać serial "Nasze matki, nasi ojcowie", przeciwko któremu protestowały ambasady RP w Berlinie i Waszyngtonie. – Odkąd telewizja Polska pokazała dwa filmy o katastrofie smoleńskiej to już niczego bardziej absurdalnego nie da się zrobić – powiedział Marek Siwiec.
Najostrzej decyzję władz TVP krytykowali Adam Hofman z Prawa i Sprawiedliwości i Andrzej Dera z Solidarnej Polski. – Walczymy o to, żeby na świecie nie używać sformułowania "polskie obozy koncentracyjne", żeby nie mówić, że zaatakowali nas jacyś mityczni "naziści", a faszystowscy Niemcy. My o to walczymy i wspieramy Sikorskiego, kiedy to robi. W ramach tego wpisujemy się w pewną relatywizację historii ze strony Niemców. My ten film kupujemy? No przepraszam - mówił Hofman.
Tomasz Nałęcz argumentował, że pokazanie filmu umożliwia widzom wyrobienie sobie własnego zdania. – Nasz spór rozstrzygną wyniki oglądalności tego filmu – ocenił.
- Nie, to jest fatalne, co pan mówi! – zaprotestował Andrzej Dera z Solidarnej Polski.
- Czyli co? Mamy głupi naród, który nie dojrzał do oglądania? – bronił swojego stanowiska Nałęcz.
Jacek Protasiewicz powiedział, że obejrzał film razem z żoną, germanistką. Jego zdaniem serial „Nasze matki, nasi ojcowie” nie jest antypolski.
– To jest film o bezsensie wojny pokazany przez pryzmat zwykłych ludzi. Jest mały wątek o partyzantach – mówił Protasiewicz.
- To dlaczego Ryszard Schnepf protestował – zapytała Monika Olejnik.
- Pewnie polscy ambasadorzy mają instrukcję, żeby protestować w każdej tego typu sprawie – odpowiedział Protasiewicz. Dodał, że zgadza się z Nałęczem, że obejrzenie filmu pozwala wyrobić sobie zdanie. – To nie jest film o AK. Nie jest taki zły – mówił.
Andrzej Dera z Solidarnej Polski ostro skrytykował decyzję władz TVP. – Po publikacji tego filmu zaczęły się protesty przedstawicieli polskich władz w świecie. Idiotyzmem jest wydawanie publicznych pieniędzy na zakup tego filmu, który pokazuje historyczną nieprawdę. Powinniśmy dbać o naszą historię i nasz wizerunek. Płacąc obcemu producentowi otwieramy puszkę pandory, bo zachęcamy: zróbcie jak najgorszy film o Polsce, bo wiadomo że Polacy kupią. To jest fatalne – stwierdził Dera.