Podczas prezentacji wiosennej ramówki stacji TVN wspomniał pan o wolności słowa. Jest na nie miejsce?

Ja tak uważam. Nie chcę oceniać innych, ale my staramy się pilnować tych zasad u siebie, podobnie jak tego, aby nie było w naszej stacji mowy nienawiści. Myślę, że ta wolność słowa pokazuje siłę tego medium, w którym pracujemy. Tu jest taniec, tu jest rozrywka, zabawa i nagle "buch", trzeba zupełnie innych emocji, trzeba zmienić ton i my to potrafimy zrobić.

Reklama

"Mamy TVN24, które jest bardzo mocno przechylone w jedną stronę i TVP Info, które jest przechylone w drugą stronę. Dzięki temu mamy równowagę" - stwierdził senator PiS Adam Bielan. Zgadza się pan z tym?

Widocznie Adam Bielan wie więcej, niż my. My nie sprawdzamy, gdzie, kto skręca, my pilnujemy swojego kursu i tylko to nas interesuje.

Rzecznik prezydenta powiedział, że prezydent Andrzej Duda jest krytyczny nie tylko wobec telewizji publicznej. Jest pan gotowy na to, że głowa państwa będzie patrzeć stacji TVN na ręce?

Jestem gotowy. My nie mamy nic do ukrycia.

Reklama

A kto zgubił część materiałów z "urodzin Hitlera", których domagała się prokuratura?

Stwierdzenie, że "się zgubiły" oznaczałoby, że mamy burdel w papierach, że to wszystko lata gdzie popadnie itd. A tak nie jest. Każde medium zarówno moje, jak i pani, ma określone zasady według których musi funkcjonować. Ja mam KRRiT, która mówi mi, jak długo musimy archiwizować materiały i wszystko działa tu zgodnie z przepisami. Nie ma u nas bałaganu. Chronimy materiał, który wyemitowaliśmy, przez dwadzieścia osiem dni. Nie trzymamy wszystkich surówek, bo jest to po prostu niemożliwe. Codziennie nagrywamy ogromne ilości, które są non stop zagrywane, mamy obowiązek przede wszystkim chronić to, co poszło na antenie.

Obawa się pan przesłuchania w sprawie tych materiałów?

Nie. Nie mam nic do ukrycia. Mówię w każdej sprawie prawdę.

Na wizję wraca "Big Brother". Jest miejsce na ten format?

Ja nie myślę kategoriami "Big Brother", czy inny format. Myślę kategoriami telewizji. To coś genialnego. Dzisiaj bycie przez 30 dni bez świata, który sobie zbudowaliśmy, bez nawyków, które mamy, mediów społecznościowych, telefonów, komputerów, nie jest wcale takie łatwe, a może być zaskakujące. Nieważne, jacy będą ludzie. Nie będzie Janusza Dzięcioła, czy Manueli z pierwszej edycji. Pamiętam, że wtedy, gdy wybieraliśmy ten pierwszy skład, wielki twórca mediów John de Mol, krzyczał na nas, że dajemy jakiegoś staruszka, a on wygrał dzięki głosom młodych ludzi. Nie wiadomo, co wydarzy się tym razem, po tych kilkunastu latach.

Zaczęliśmy od wolności mediów, skończmy na dokończeniu zadnia: "Propaganda to…"

Jakieś inne media, bo nie my.