Weterynarze nie dawali kociakowi szans na przeżycie. Proponowali uśpienie zwierzaka. Ale jego właścicielka, mieszkanka Arizony, uparła się. Przez trzy miesiące, co piętnaście minut, karmiła malucha pipetą - raz do jednej mordki, raz do drugiej. I udało się. Kociak przeżył, ma siedem miesięcy, je samodzielnie, zwyczajne kocie jedzenie, i ma się dobrze.

Reklama

Lekarze podejrzewają, że kociak nie tylko ma dwie mordki, ale także dwa mózgi. Może o tym świadczyć fakt, że zwierzątko potrafi mrugać oczkami niesynchronicznie - raz jednej, raz drugiej mordki. Obie mordki żyją także własnym życiem - gdy jedna śpi, druga potrafi w najlepsze zajadać się lub bawić.

Najbardziej w małym kociaku podoba się jednak właścicielce jego mruczenie. " Mam wrażenie, że słucham stereo" - opowiada dziennikarzom.