MARCELI SOMMER: Kiedy zaglądam do intenetu uderza mnie, jak często z wielu blogów czuć niechęć wobec dziennikarzy największych mediów. Za co nas tak nie lubicie?
JACEK JARECKI*:To chyba lekka przesada. Jeśli jest niechęć i wrogość to raczej wobec liderów tej waszej trzody. Płachty gazet w 90 proc. zapełniają prawie anonimowi pisarczykowie, do których mam stosunek nieokreślony. Czytam i albo mi się podoba, albo nie. W każdej gazecie jest kilku liderów. Chodzi o tych, którzy nadają ton.
FOXX**: Nie chodzi o pogardę wobec poszczególnych osób. Po prostu dziennikarze mediów głównego nurtu pomijają istotne fakty – kilka lat temu było to np. dziennikarskie śledztwo Adama Michnika.
RYBITZKY***: Negatywnych zjawisk jest bardzo wiele, ale moim zdaniem ich źródło jest jedno: nie żaden układ, ale po prostu brak profesjonalizmu. To pociąga za sobą brak etyki, a co za tym idzie łatwe popadanie dziennikarzy w różne zależności.
FOXX: Nie zgadzam się – czekam na ujawnienie kulisów nagrania taśm Morozowskiego w pokoju Beger.



Reklama

Każda gazeta, każda telewizja, każdy portal internetowy i każdy blog mają swoją linię, uznają pewne rzeczy za ważniejsze, zgodne lub niezgodne ze swoim interesem. To przecież naturalne.
RYBITZKY: Może i tak, ale dlatego właśnie "New York Times” nie ukrywa, że jest za Demokratami, a "Guardian”, że jest za Partią Pracy.
FOXX: Chodzi przede wszystkim o zjawisko strojenia się w obiektywne pióra i jednostronne modelowanie medialnej rzeczywistości.
JACEK JARECKI: Przeczytałem tekst pani Gawryluk, która straszne rzeczy widzi w projekcie Prawa prasowego PiS. Ten projekt to żadne cudo i na dodatek nie przejdzie, co chyba jest oczywiste. Ona tam natomiast zauważa, że ten projekt cofa nas do PRL i jest zagrożeniem dla wolności mediów. A obok mamy sprawę Sumlińskiego, o której mówi się w większości mediów minimalnie. Tym gardzę – nie Gawryluk, tylko takim zawracaniem d... To tak, jakby chata się paliła, a ktoś zaczął deliberować, czy mu się panoramiczny telewizor komponuje z firanką w oknie.


Czy w takim razie macie w polskich mediach przykłady pozytywne, dziennikarzy, których szanujecie?
JACEK JARECKI: Ciężko z tym jest. W telewizji nic. W prasie poszczególne kawałki. Mazurka lubię czytać, choć nie zawsze się z nim zgadzam, ale gość ma lekkie pióro. To ważne.
RYBITZKY: Tak, Mazurek może być.

Nie tak dawno na Salonie24, jednym z blogowych portali, parę osób zorganizowało akcję namawiającą do bojkotu głównych mediów prywatnych. Jaki jest wasz stosunek do tej akcji?
RYBITZKY: Raczej negatywny.
JACEK JARECKI: Nie przyłączyłem się, bo fałszował bym rzeczywistość. Ja jestem zwierzę czytające. W podróży muszę mieć gazetę, w pracy, przy śniadaniu. Od małego tak mam. Teraz kupuję na zmianę DZIENNIK i "Rzepę". Ale głównie czytam blogi. Chcę znać zdanie ludzi, których lubię i znam lepiej. Zresztą trzeba zauważyć, że gazety są do kupienia rano, a czytając najświeższe komentarze znam już wszystkie argumenty za i przeciw z popołudnia i wieczoru. Pisze raz w DZIENNIKU gość o konieczności powołania obrony terytorialnej obok armii zawodowej, a ja sobie porównuję i widzę, że milion godzin temu napisał już o tym na Salonie24 Artur Nicpoń, albo na Niepoprawnych Triarius.
FOXX: Sednem tego "bojkotu" jest zwrócenie uwagi na fakt, że cały medialny rynek głównego nurtu jest tak przeżarty patologią, że utracił wiarygodność. Sam pisałem o tym tak: "Dlaczego tylko raz i to w wydaniu papierowym jednej gazety pojawiła się informacja o rekomendacji Urbana, jakiej udzielił on Mariuszowi Walterowi w liście do Kiszczaka? Czy takie informacje nie są ważne dla oceny wiarygodności ludzi mediów? Oraz działań tych mediów, które dziwnie korespondują ze wspomnianymi wyżej <kwalifikacjami> jednego z twórców TVN? Dlaczego nie znajdziemy ich na największych portalach?” To jest istotą problemu.


W polskiej blogosferze wyraźnie dominuje prawica. Także na waszych blogach zdecydowanie częściej krytykujecie media lewicowe, rzadziej zaś te, które są po waszej stronie barykady.
JACEK JARECKI: Pewnie, jeszcze tego brakowało, żebym miał lewicę hołubić. Odpowiedz mi, dlaczego z uporem godnym lepszej sprawy trwa promocja "Krytyki Politycznej”, tego całego Sierakowskiego? Co to w ogóle jest za wartość intelektualna? Przecież można poczytać ich teksty i głównie jest to bełkot, albo rzeczy ściągnięte z szerokiego świata. To jest cholera jakaś akcja afirmatywna.
FOXX: Zupełnie nie chodzi o podział na media prawicowe i lewicowe. Wiadomo, że lewicowe są: "Polityka", "Trybuna", "Krytyka Polityczna". Prawicowe: "Gazeta Polska", "Najwyższy Czas!", "Arcana". Mainstreamowe media są po prostu konformistyczne.

Jak widzicie w tym wszystkim rolę blogerów? Kontrolowanie mediów? Czy może oni piszą waszym zdaniem lepsze i bardziej obiektywne komentarze niż te, które można przeczytać w gazetach?
RYBITZKY: Nadal jesteśmy na początku drogi, ale kilka wydarzeń może zupełnie zmienić naszą rolę, np. rozpowszechnienie elektronicznego papieru podłączonego do internetu. Siłą rzeczy, dyskusja publiczna przeniesie się właśnie do sieci. A my tu już będziemy czekać.
JACEK JARECKI: Na rynku blogów politycznych trwa wyrabianie pozycji. Tak naprawdę blogów czytanych nie jest wiele. Myślę, że będę blisko, jeśli posłużę się magiczną liczbą 300.
FOXX:Ja bym sprowadził ją do 60.
JACEK JARECKI: Zadziwiająca jest to, jak znikoma jest wiedza dziennikarzy mainstreamowych o blogosferze politycznej.



Mam wrażenie, że u blogerów nastąpił zwrot w stronę polityków. Że u tradycyjnych dziennikarzy, przynajmniej w Polsce, nacisk jest na niezależność (rozumianą też jako nie popieranie nikogo otwarcie) wobec polityków. U blogerów - wręcz przeciwnie, główne ostrze krytyki wymierzone jest w media, a partyjne samookreślanie się widziane jest dobrze. Jak spojrzeć na wasz świat z boku, to też nie jest idealny.
RYBITZKY:To bardzo różnie bywa. Najważniejsi blogerzy typu Kataryna, Free Your Mind nie opowiadają się otwarcie za nikim.

Reklama

Nie opowiadają się? Mam wrażenie, że bywają szermierzami partyjnymi w stopniu niespotykanym w tradycyjnym dziennikarstwie.
RYBITZKY: Jeśli z ich lektury wnioskujesz, że są np. za PiS, to ja mogą powiedzieć, że Passent i Paradowska są za SLD. Stopień emocjonalności przekazów jest identyczny, tyle tylko, że mainstreamowy dziennikarz wydrapie ci oczy, jak mu to powiesz, a bloger się tylko uśmiechnie. Przekleństwem dziennikarzy nie jest ich polityczna niezależność lub zależność, ale oderwanie od społeczeństwa. Dotyczy to zresztą również klasy politycznej, ale moim zdaniem, paradoksalnie, mniej. Siła blogerów leży w tym, że są to zwykli ludzie, którym nikt nie płaci za pisanie. Obserwują więc świat z pozycji zwykłych obywateli. A tacy wiedzą najlepiej, jak błędy polityków rzutują na ich osobiste życie.
JACEK JARECKI: Jest inaczej. Bloger jest sam sobie redaktorem naczelnym i korektorem, i diabli wiedzą czym jeszcze. Ma swoich czytelników i komentatorów. Ma wrogów i przyjaciół. I właśnie - co zauważył przed chwilą Rybitzky - siedzi w środku, między ludźmi. To jest wielki bonus. Jeśli więc mówisz, że akurat blogerzy mają takie, a nie inne poglądy, to tu masz odpowiedź. Nie wiem, czy jesteśmy bardziej prawicowi, czy lewicowi, ale na pewno jesteśmy antysystemowi, przy czym system rozumiem jako zbiór elit - politycznych i medialnych - a nie państwo.

Dobrze wiecie, że bloger nie może zastąpić dziennikarza. Często siedzi za biurkiem i się wymądrza. Nie sprawdzi, nie wie, co naprawdę - na przykład prywatnie - mówią politycy. RYBITZKY:To prawda, że dziennikarze dominują nad blogerami logistycznie. Ale tylko tak. Mają dostęp do zdjęć, filmów itp., mogą jechać na olimpiadę. Na pewno nie górują intelektualnie.
JACEK JARECKI: Na pewno bloger nie zastąpi tego, który wypełnia informacjami - ja to nazywam papką - 40 stron gazety. Ale jako komentator, felietonista, propagandzista i szperacz - jak najbardziej. Rzecz w tym, że blogerzy nie chwycili jeszcze swoich specjalizacji, że na moim blogu jest przysłowiowe mydło i powidło. Tyle tylko, że ja to robię dla przyjemności.

Kataryna świetnie pisze i często wyłapuje to, co media pominą. Ale raczej nie ruszy się sprzed komputera, żeby przeprowadzić śledztwo, zrobić wywiad.
RYBITZKY: Nie wiem, gdzie pracuje Kataryna, ale nie pojedzie raczej robić z kimś wywiadu. Jakby jej ktoś za to zapłacił (i by tego chciała), nie byłaby gorsza niż jakikolwiek dziennikarz.
JACEK JARECKI: To jest zabawa, na którą przeznaczam od jednej do trzech godzin, zamiast siedzieć przed telewizorem jak debil i podziwiać to, co mam podziwiać. Fajniej jest kreować niż tylko odbierać.
RYBITZKY: Dokładnie - fakt kreacji ma tu duże znaczenie. Niestety przypadłością ludzi mediów jest wiara w swoją predestynację - nieuzasadniona.


Blogerzy mają swoje życie i gdyby nie dziennikarze zawodowi nie mieliby na czym oprzeć swoich wpisów.
RYBITZKY: Przyroda nie cierpi próżni - jakby nagle zniknęli polscy dziennikarze, szybko by się ich zastąpiło. Może to butnie powiedziane, ale tak by było.
FOXX: Druga rzecz - my raczej prostujemy pisane przez nich bzdury. Albo wskazujemy rzeczy, które pomijają.
JACEK JARECKI: I na dodatek coraz częściej blogerzy obywają się bez dziennikarzy, bo jesteśmy w stanie reagować natychmiast, na przykład gdy oglądamy konferencję prasową jakiegoś polityka. No i mamy odwagę podnosić sprawy oraz głosić poglądy zupełnie nieobecne w głównym nurcie medialnym. Coraz ciężej włodarzom tego świata udawać, że czegoś nie ma. Bo nawet jak prasa milczy, to net się trzęsie.
RYBITZKY: Może rozwój polskiej blogosfery wziął się właśnie z niezadowolenia z mediów?



Jeśli byście - wy blogerzy - zastąpili obecnych dziennikarzy, to szybko zderzylibyście się z tymi samymi trudnościami, które trapią media. I tak samo byście często popełniali błędy. Albo inaczej - zaczęliby je wam inni wytykać, bo teraz nikt was nie sprawdza.
JACEK JARECKI: Masz rację. My tak samo jesteśmy omylni, powierzchowni itd. Różnica jest w tym, że my to robimy na razie dla przyjemności, zabawy - aby zabrać głos, a nie kłócić się z telewizorem.
RYBITZKY: Na pewno nie byłoby perfekcyjnie. Media są w dużym stopniu zależne od publiki. Z drugiej jednak strony, wcale to nie oznacza, iż nie mają realizować pewnej społecznej misji. My realizujemy misję za darmo, dziennikarze robią to źle albo w ogóle, choć dostają za swoją pracę pieniądze.

Wyobrażacie sobie, że informacją i publicystyką zajmują się tylko i wyłącznie ludzie, którzy robią to dla przyjemności? Skończyłoby się to deficytem informacji, brakiem kontroli, z którego skorzystaliby np. skorumpowani politycy. To TVN 24, TVP info. DZIENNIK i inne media dostarczają wam tematów do - mówiąc potocznie - swobodnego przeżuwania. Prawda jest po prostu taka, że komuś trzeba za to płacić.
JACEK JARECKI: Oczywiście, że trzeba płacić. Na razie nie ma na to pomysłu, bo rynek reklamowy w sieci jest zbyt nikły, a wielkie portale w rodzaju Onetu mogąc użyć naszych wpisów do ściągania odbiorców za darmo, nie będą przecież ochotniczo za to płacić i rozrzucać kasy. Ale wraz z rozwojem internetu także rynek blogów będzie się komercjalizował. W Stanach już tak przecież jest. U nas na razie traktowani jesteśmy protekcjonalnie, ale tak naprawdę niektórzy ludzie już załapali, że rozwój jest bardzo dynamiczny. Dla mediów to ciągle jest nowość, ale nie ukrywajmy - także konkurencja. Na razie słaba, taka, którą można pominąć milczeniem albo zbyć gdzieś na 8. stronie, ale jest - cztery lata temu nie było prawie w ogóle.
FOXX: Moim zdaniem to nie jest dobrze postawione pytanie. Sednem sprawy jest uczciwość wobec czytelników jako priorytet wobec linii redakcji. Nic więcej.

*JACEK JARECKI - mieszka w Golinie, prowadzi bloga od 2006 roku, obecnie pod adresem jacek.jarecki.salon24.pl oraz niepoprawni.pl

**FOXX - mieszka w Warszawie, od 2005 r. prowadzi bloga foxx-news.blogspot.com, współtworzy platformę blogmedia24.pl

***RYBITZKY- mieszka we Wrocławiu, prowadzi bloga rybitzky.salon24.pl od 2006 roku