Lech Wałęsa stał się kłopotem sam dla siebie. Ale i kłopotem dla nas wszystkich. Do tej pory był na świecie postrzegany jako ikona Solidarności. Mimo naszych wewnętrznych kłótni cokolwiek się z nim działo - był "Bolkiem", czy nie - zawsze był naszym numerem jeden.

Reklama

Na jego wizytówce zaczynają powoli znikać litery "Lech" – pojawia się za to napis "Declan". Niedawno pokazał nam, że założył firmę z szyldem - "Wszystko na sprzedaż". Jego pierwszym błędem było uczestnictwo na zjeździe kongresu Libertas w Rzymie. Wydawało się, że prezydent jednak zrozumiał swój błąd i jeden wyskok zamknie całą sprawę. Niestety, okazuje się, że brnie dalej. Ostatnio nawet zaprzyjaźnił się Ganley'em. Prezydentowi bardzo imponuje to, że założyciel Libertasu mówi o nim, że jest wspaniały i powinien być prezydentem Polski, a w przyszłości może i prezydentem Unii . Nieprawdopodobne, że dorosły człowiek, jakim niewątpliwie jest Lech Wałęsa, musi mieć takie wsparciej jak Ganley, by móc w siebie uwierzyć.

>>> Karnowski: Ganley kupił sobie sztandar – czyli Wałęsę

Zachowanie Wałęsy jest tak nieodpowiedzialne jak wtedy, gdy chciał wysłać depeszę gratulacyjną do Janajewa po puczu moskiewskim. Szkoda, że nikt nie ma na niego wpływu. Być może jedyną osobą okaże się Donald Tusk i Platforma Obywatelska. Jak również ci wszyscy, którzy bronili jego legendy po książce Gontarczyka i Cenckiewicza, czy Zyzaka. Teraz Wałęsa wbija nóż w plecy Donaldowi Tuskowi, który powinien w końcu powiedzieć "nie", ale nie na oczach opinii publicznej lecz w cztery oczy i poważnie porozmawiać z byłym prezydentem, czego on oczekuje. Przyznam się, że zaczynam wątpić w to, czy Lech Wałęsa powinien być 4. czerwca na Wawelu. Bo właściwie, kim tam będzie - przyjacielem Ganley'a? Wygląda na to, że były prezydent nie czyta artykułów o niejasnych interesach swojego nowego przyjaciela. Czy to raczej mamona przysłoniła mu cały świat? Przykre, że minister spraw zagranicznych, który niedawno mówił : "Lechu, nie przejmuj się moralnymi karłami ", stwierdza teraz, że Wałęsę kręcą pieniądze. Ale wydaje się to prawdą. Bo nie wierzę, że Wałęsa myśli o ideałach Ganley'a, gdy sam dobrze wie, co on opowiada i czym jest ta partia - zbieranina oszołomów, neofaszystów – od takich, którzy chcą zabraniać dostępu do pracy w Irlandii do ludzi o skrajnych prawicowych poglądach. Nie ma wątpliwości, że Wałęsa legitymizuje Libertas w Polsce. Można też śmiało powiedzieć, że dzięki jego działaniom Farfał z Telewizji Polskiej zrobił TVP Libertas.

Reklama

>>> Krasowski: Kwadratura Wałęsy

Wiadomo, że Lech Wałęsa zawsze był narcyzem, który gdzie tylko mógł, mówił o sobie. Ale wcześniej był to narcyz z lekką ironią. Niedawno powiedział mi w wywiadzie, że po jego wystąpieniu na EPP pojawiła się o nim w mediach zaledwie krótka notka. Teraz natomiast jest na jego temat mnóstwo informacji. Być może Wałęsa ma zamiar stać się celebrytą i chce o sobie poczytać na jakimś pudelku politycznym. Bo już tak się zachowuje - z jednej strony potwierdza on, że pojawi się 4. czerwca w Krakowie, następnie czytamy, że po południu będzie składał kwiaty z Ganley'em i Libertasem w czasie obchodów w Gdańsku, a wieczorem odrzutowcem poleci do Paryża. Na tym się nie kończy, gdyż co jakiś czas Wałęsa wszystkiemu zaprzecza ale jednocześnie niczego nie wyklucza.

Powinien zatem zdecydować Donald Tusk. To on i rząd polski odpowiadają za to, że Wałęsa znalazł się w Europejskiej Radzie Mędrców. Teraz więc to Tusk ponosi odpowiedzialność za to, co robi prezydent.
Trzeba przyznać, że Wałęsa miał świetne przemówienie na EPP i choć zawsze wysuwał się przed szereg, tym razem chyba wybiegł za daleko i zatrzymał się nad przepaścią. Mam tylko nadzieję, że nie będzie kolejny raz kandydował na prezydenta. Wystarczy już upokorzeń dla niego, jego bliskich, i tych, którzy szanują to, co już zrobił. W ostatnich wyborach zdobył zaledwie jeden procent głosów i oby nie chciał tego powtórzyć. Powinien patrzeć na sondażowe słupki. Dzięki temu, że po kolejnych kompromitujących publikacjach tyle osób wzięło go w obronę, Wałęsa znów stanął mocno na nogach zdobywając ponad 60 proc. zaufania społecznego. Ale tak szybko jak to zaufanie zdobył, może je również roztrwonić. Tylko po co sprzedawać swoją twarz Ganley'owi? Dobrze by było, gdyby Wałęsa zauważył, że już jest wpięty w klapy przez Ganley'a i polski Libertas. A coś z tą partią jest nie tak, skoro nawet ci, którzy są w Polsce, mówią, że głosi ona co innego niż Ganley.

Reklama

Trzymam kciuki za to, żeby Wałęsa więcej nie pojawił się u boku Ganley'a, który musi mieć jakiś ukryty wdzięk, bo przyjął go nawet kardynał Dziwisz. Choć były prezydent stawia ostatnio na ostateczne wybory - kochaj albo rzuć. Przyznam, że ja jestem bliska tego drugiego.

___________________
PRZECZYTAJ TAKŻE:
>>> Gursztyn: Po co jest Wałęsa?
>>> Najsztub: Wałęsa nie powjjnien zarabiać u Ganleya