Rafał Dutkiewicz mówi: nie będę tolerował nacjonalistycznej hołoty, natomiast toleruje człowieka o wyjątkowo paskudnym życiorysie. Zastanawiam się, czy gdybym ja się znalazł w pobliżu tej sali, na tym wykładzie, czy sam nie dołączyłbym się do tych okrzyków - mówił Łukasz Warzecha. Tłumaczył, że dla niego oburzający był nie tyle sam incydent, co fakt zaproszenia Zygmunta Baumana na Uniwersytet Wrocławski. Tłumaczył to jego - jak stwierdził - wyjątkowo paskudnym życiorysem, z który nigdy nie przeprosił.
Warzecha przypominał wypowiedzi prof. Baumana dla brytyjskiego "Guardiana" w 2007 roku. Socjolog mówił wówczas, że wedle jego powojennych przekonań komunizm bezpośrednio po wojnie był najlepszym systemem dla Polski. - To jest człowiek, który nigdy za to nie przeprosił, a był w samym jądrze stalinowskiego aparatu represji - argumentował Warzecha.
Pytany o formę protestu i ręce wyciągnięte w formie nazistowskiego pozdrowienia, stwierdził, że takich gestów nie widział. - Sama forma mnie nie niepokoi, ponieważ nikomu tam włos w głowy nie spadł - tłumaczył. Jak dodał, oburzać się można jedynie z punktu widzenia "estetyki" takich protestów. - Ale akurat w tej konkretnej sytuacji, w przypadku Zygmunta Baumana, naprawdę dużo bardziej oburza mnie zapraszanie tego człowieka dokądkolwiek i robienie wokół niego wielkiej fety, zwłaszcza przez kogoś takiego jak Rafał Dutkiewicz. Bardzo się temu dziwię - stwierdził.
Drugi z gości audycji, Wiesław Dębski, stwierdził, że z Łukaszem Warzechą trudno jest mu na ten temat dyskutować. - Z osobą, która używa takich porównań, trudno jest mi rozmawiać - stwierdził. Przekonywał, że powojenne przekonania Baumana wynikały z jego przekonań, z faktu, że on w komunizm wierzył. Podkreślał, że z Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego Bauman został usunięty w związku z "niewłaściwymi poglądami". O incydencie na UWr powiedział: Taka metoda dyskusji (...) to jest metoda stosowana często na stadionie Legii, chociaż ostatnio jest jej mniej. Na uniwersytetach są inne metody.
- W Korpusie Bezpieczeństwa Wewnętrznego nikt nie znalazł się przez przypadek. Z przekonaniem robił wiele rzeczy także Feliks Dzierżyński - odparował Warzecha. Dębski z kolei dopytywał, jaką zbrodnię popełnił w swym życiu Zygmunt Bauman. Dyskusja przerodziła się w kłótnię, a ta z kolei zakończyła się deklaracją Dębskiego, który oświadczył, że nie będzie dłużej brał udziału w rozmowie.