Dorota Kalinowska: Nie jest to dobra wiadomość dla osób zadłużonych we franku: bank szwajcarski przestał bronić swojej waluty. Jaki będzie dalszy scenariusz?

Reklama

Marek Rogalski: Jeżeli nie zobaczymy interwencji dodatkowych, to musimy się przyzwyczaić do sytuacji, w której kurs franka szaleje i przebija stawkę 4. To też oznacza, że relacja euro do franka może pozostać na dłużej przy poziomie - frank równy euro. W tym momencie jest 1,04 euro do franka, choć wcześniej było to nawet 0,86. Dziś rano było to nawet 1,20 jeszcze zanim bank Szwajcarii się poddał. Nie będę ukrywał, że dla mnie decyzja szwajcarskiego banku jest nader niejasna.

CZYTAJ WIĘCEJ: Szwajcarski bank przestał bronić kursu. Frank ostro w górę!>>>

W tej opinii nie jest Pan zresztą odosobniony.

Tak, bo temat zniesienia obrony szwajcarskiej waluty choć pojawiał się w rozmowach, to jednak w perspektywie najbliższych dwóch-trzech lat. Na każdym posiedzeniu bank Szwajcarii powtarzał jak mantrę, że nic w tym temacie w najbliższym czasie się nie zmieni. Nadal będziemy bronić - zapewniał. Tymczasem nagle się okazuje, że z dnia na dzień jest to znoszone. Dlaczego? Nie wiadomo. Co jeszcze mniej zrozumiałe taka decyzja powoduje, że ucierpi na tym przede wszystkim Szwajcaria - mocniejsza waluta sprawi, że kraj będzie się zmagała z problemem deflacji.

Reklama

Ale w trudnej sytuacji stawia to też Europejski Bank Centralny. Ten ma, zgodnie z zapowiedziami, za tydzień ruszyć z programem skupu aktywów.

Bez dwóch zdań, bo kiedy EBC zrobi masowy skup obligacji, to kurs euro do franka na dłużej zagości poniżej poziomu 1:0, chyba, że centralny bank szwajcarski wymyśli coś nowego. Tylko pytanie teraz co? Bo jeśli nie broni kursu franka, to ewentualnie mogliby pójść w działania standardowe z programu QE (to skup aktywów, głównie obligacji rządowych - przypis red.), tak się swego czasu działo się to w USA, dzieje się w Japonii i może mieć miejsce w strefie euro.

Reklama

Ile może w takim razie wynieść kurs franka w końcówce roku?

Szacuję, że będzie to pomiędzy 4,15 a 4,45 zł. Ale bardziej bym się odnosił do kursu euro do franka - ten będzie się kręcił w okolicach 0,90 a 1,0. Frank-złoty w kraju będzie powyżej poziomu euro-złoty.

A czego się należy z kolei spodziewać w najbliższych tygodniach?

Ze strony rządów lub banków komercyjnych rozgorzeje dyskusja, co zrobić z tymi, którzy mają kredyt we frankach szwajcarskich. To, że pogorszy się bowiem spłata kredytów i dodatkowo spowoduje to spadek poziomu konsumpcji, to już pewne. Większe raty, to mniejsze wydatki na konsumpcję.
Ale nie pozostanie to też bez wpływu na rynek nieruchomości, bo zmniejszy się wolumen transakcji. Jeśli ktoś miał kredyt we franku pod nieruchomości (nieruchomość jest nadal warta tyle samo, choć kredyt jest dwa razy droższy), to siłą rzeczy nie będzie chętny do zakupu nowego mieszkania przez kilka najbliższych lat.

Jak banki będą się próbowały bronić przed dłużnikami?

Zaczną przymuszać do dodatkowych ubezpieczeń. Efekt? Nie dość, że wzrośnie rata kredytu o 30 proc., to jeszcze dojdzie do tego kolejna opłata. Innych możliwości za bardzo nie widzę, poza tą, że banki wspólnie z rządem mogą zacząć rozważać scenariusz węgierski - spłacamy kredyt wcześniej, ale przy niższym kursie. Wszystko po to, by nie powodować zastoju w gospodarce.

Marek Rogalski jest głównym analitykiem walutowym Domu Maklerskiego BOŚ SA