W liście otwartym wystosowanym do KRASP europoseł i profesor UJ Ryszard Legutko skrytykował podejście władz polskich uczelni do protestów trwających od czwartku 22 października, gdy Trybunał Konstytucyjny ogłosił wyrok o niezgodności z konstytucją przepisu o legalności aborcji z przyczyn embriopatologicznych. Jestem zbulwersowany ostatnimi oświadczeniami wydanymi przez KRASP, a także wypowiedziami i decyzjami niektórych polskich uczelni - napisał.

Reklama

Doszło i nadal dochodzi w Polsce do barbarzyńskich ataków – nieznanych w naszej historii, a przynajmniej nieznanych w jej okresach pokoju i instytucjonalnych swobód – na kościoły, pomniki historyczne, kulty religijne. Przestrzeń publiczną opanowała również nie mająca precedensów w dziejach naszej kultury społecznej wulgarność - stwierdził w liście prof. Legutko.

Skrytykował również "milczenie w sprawie ataku na Kościół, na duchownych i świątynie katolickie". Według niego "zawsze w naszej historii było tak, że uderzenie w polską tożsamość rozpoczynało się od uderzenia w polski katolicyzm i polski Kościół." W jego ocenie, "milczenie" KRASP to "nie wyraz neutralności światopoglądowej, lecz akt zaangażowania ideologicznego, i to tego dla Polski niedobrego".

Według niego, uczelnie akademickie powinny przede wszystkim "neutralizować agresję" i "dbać o harmonię wspólnoty akademickiej". Oskarżył rektorów o "solidarność środowiskową, dowodzącą plemiennego zacietrzewienia" oraz o "kibicowanie jednym grupom przy jednoczesnym ignorowaniu innych". Według niego, pochodzące z apelu prezydium KRASP z 30 października słowa "Jesteśmy z Wami i dla Was" są niezgodne z "zasadą odpowiedzialności" i są "poważnym naruszeniem etosu akademickiego".

Reklama

Obowiązkiem uczelni jest i zawsze było zachowanie wstrzemięźliwości i ostrożności intelektualnej w sytuacjach emocjonalnie gorących. Profesorowie powinni studentów skłaniać do poruszania się wśród argumentów, reagowania na nie innymi argumentami, poprzedzania działania racjonalną analizą problemu. Jest coś uwłaczającego godności rektora w tym, że cieszy się bezrefleksyjnymi akcjami stadnymi i sam daje się im ponosić. Uczelnie – aż wstyd o tym przypominać Państwu Rektorom – to nie kuźnie radykalnego protestu, lecz miejsce, gdzie młodzi ludzie uczą się trudnej sztuki rozpoznawania i opisywania rzeczywistości - oświadczył.

Reklama

Prof. Legutko wskazał również na "eksplozję wulgarności towarzyszącej protestom". Nie wyrażając swojego sprzeciwu, a nawet – w przypadkach niektórych profesorów, przypadkach tyleż niechlubnych co żałosnych – wyrażając aprobatę dla tych zachowań, hodujecie sobie Państwo armię barbarzyńców, która rychło zwróci się przeciw Wam i będziecie wobec niej bezbronni - zwrócił się do rektorów.

Obserwujecie Państwo w tych ostatnich dniach wprowadzanie do polskiego obyczaju akademickiego – czy raczej nieobyczajności akademickiej – praktyk, które dość szybko przez imitację oraz za przyzwoleniem władz rektorskich i ciał kolegialnych przybliżą nas do tego smutnego stanu rzeczy, jakie obserwujemy na uczelniach Ameryki i Europy Zachodniej - skonstatował prof. Legutko.

30 października KRASP opublikowała apel do wspólnoty akademickiej. Rektorzy napisali w nim, że widzą i rozumieją przyczyny oburzenia studentów, doktorantów i innych członków wspólnoty, a także zapewnili, że mogą oni "liczyć na nasze wsparcie". Tego samego dnia opublikowano także stanowisko, w którym rektorzy zaapelowali do władz państwowych o "niezwłoczne znalezienie pokojowych dróg wyjścia z sytuacji, w jakiej znalazło się polskie społeczeństwo po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego". Rektorzy sprzeciwili się także w tym tekście obciążaniu ich "odpowiedzialnością za spowodowanie wśród studentów ryzyka zakażenia" koronawirusem, wyrazili także zaniepokojenie słowami ministra nauki Przemysława Czarnka dotyczącymi kryteriów rozdziału ministerialnych środków finansowych dla uczelni akademickich.