Czy kiedykolwiek doczekamy się sprawiedliwości? Gdzie jest poczucie winy i wstydu oprawców ze stanu wojennego? Dlaczego w sądach panoszy się ich kłamstwo, buta i cynizm? Oto niczym gangrena tocząca polskie sądy znowu podnosi głowę jeden z winnych śmierci Grzegorza Przemyka. Ireneusz Kościuk. Absurdalne polskie przepisy nie pozwalają mi nawet pisać jego nazwiska, choć powinno ono być wyklęte.

Reklama

A przecież jest skazany. O 20 lat za późno. Wiedza sądu w ciągu tych 20 lat nie została wzbogacona o nowe fakty. Od pierwszego procesu w latach 90 wszystko było znane.To Kościuk na Placu Zamkowym w maju 1983 roku zapakował 18-letniego maturzystę, syna znanej opozycyjnej poetki Barbary Sadowskiej do policyjnej nyski.To Kościuk wymierzył mu pierwsze pałki w Nysce zanim wysadzono chłopca w oddalonym o kilkaset metrów od Kolumny Zygmunta komisariacie milicyjnym na Jezuickiej. A tam widział jak katowano Grzesia na śmierć. Nie tylko biernie przyglądał się maltretowaniu chłopca. Sam przyłożył do tego rękę. Nie wiemy tylko czy i nogę.

Przez następne 26 lat chronił przed sądem siebie i swoich kolegów - zomowców i milicjantów. W maju zeszłego roku, w piątym procesie został wreszcie skazany na cztery lata więzienia. Dziś emerytowany policjant z Biłgoraja - tak, całe te 20 lat, kiedy był już oskarżony pracował w policji - Ireneusz Kościuk stara się o uwolnienie go od winy, ze względu na przedawnienie. A gdyby to się nie udało, żąda szóstego już procesu i uniewinnienia.

Czy można się dziwić jego cynizmowi, jeśli widzi, że jego najwyżsi przełożeni z okresu terroru początku lat 80 generałowie Jaruzelski i Kiszczak wciąż nie ponieśli żadnej kary. Nie takie wszak drobiazgi jak on mają na koncie. I co? I nic. Więc dlaczego on ma odpowiadać? Liczy na to, że wykorzysta ignorancję polskich sędziów, którzy przez 20 lat nie podjęli wysiłku, aby poznać obyczaje, mechanizmy i mentalność aparatu przymusu z czasów PRL - Służby Bezpieczeństwa i jej siostry - Milicji Obywatelskiej. Czy dziwić się można, że do dziś byli esbecy i milicjanci wodzą polskie sądy za nos?

Reklama