To jednak chęć tyleż silna, co złudna. Bo kiedy przychodzi do prawdziwej rozgrywki o pałac, to rodacy stawiają jednak na ludzi zaprawionych w politycznych bojach. Tym pierwszym był Jacek Kuroń. Im bardziej się oddalał od ostrej politycznej walki pierwszej połowy lat 90. i im bliżej mu było do prawdziwych społecznych problemów, tym szybciej rosła krzywa zaufania do niego. Kuroń symbolizował ochronę słabszych, współczucie, dobro. Czyli dokładnie to, czego nie było w "fajterach" z pierwszej linii. Kiedy w barwach UW w 1995 roku stanął w prezydenckie szranki, przegrał z kretesem.

Reklama

>>> Czytaj także: Sojusz pyta, czy Kwaśniewska wystartuje

Inny przykład - Zbigniew Religa. I chociaż w latach 90. miał kontakt z polityką, był senatorem, twarzą BBWR, był blisko Wałęsy, to jednak wtedy na wyborczą konfrontację się nie zdecydował. Kiedy tę decyzję w końcu podjął, czyli w 2005 r., pierwsze sondaże dawały mu olbrzymie szanse. Ale im bliżej było dnia wyborów, tym te słupki spadały.

O poglądach politycznych Jolanty Kwaśniewskiej wiemy niewiele. Nie wiemy nic o jej pomysłach na armię, na politykę zagraniczną, system opieki zdrowotnej. A jednak ogromna część Polaków chciałaby, żeby ktoś taki jak ona reprezentował ich na zewnątrz i przyjmował głowy państw w kraju. Pytanie frapujące brzmi (choć odpowiedzi możemy się nie doczekać): jakie byłyby realne szanse Jolanty Kwaśniewskiej w takiej bezpośredniej rywalizacji. Polityka jest zajęciem brutalnym. I mam wrażenie, że gdyby zaczęła się bezpardonowa walka o tytuł głowy państwa, to Kwaśniewska z całą swoją stanowczością i doświadczeniem, którego nabrała, obserwując dwie kadencje męża w pałacu, mogłaby wyjść z tych starć mocno poobijana. Tym bardziej że jako potencjalne zagrożenie dla prawdziwych polityków byłaby ulubionym obiektem ich ataków.

Reklama

>>> Przeczytaj, dlaczego Kwaśniewskia nie chce być prezydentem

Czy jest coś lub ktoś, kto nakłoniłby prezydentową do zmiany decyzji i do tego, by jednak wystartowała w wyborach? Obserwując spełnionego byłego prezydenta Kwaśniewskiego mam wrażenie, że Jolanta Kwaśniewska doskonale czuje się jako była pierwsza dama. I Grzegorz Napieralski ze swoimi politycznymi awansami do niej będzie musiał poczekać.