Lubelska prokuratura sprawdza, czy doszło do publicznego znieważenia prezydenta RP.

Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie Beata Syk-Jankowska powiedziała, że Palikot został przesłuchany w charakterze świadka. "Była to jedna z czynności zleconych przez sąd okrągowy, który uchylił wcześniejszą decyzję prokuratury o odmowie wszczęcia śledztwa w tej sprawie" - powiedziała Syk-Jankowska. Treści zeznań posła prokuratura nie ujawnia.

Reklama

Przed wejściem do prokuratury powiedział on dziennikarzom, że określenia "kurduple" użył w odniesieniu do dzieciństwa braci Kaczyńskich, a jego intencją było pokazanie powodów ich lęków i niepewności siebie.

"Z tej niepewności biorą się te ich agresywne teorie przypisujące ludziom najgorsze cechy. Ja chciałem tylko pokazać, że te zachowania u ludzi 60-letnich wynikają z pewnych doświadczeń, z pewnych postaw, z pewnego sposobu odbierania ich przez otoczenie wtedy, kiedy byli małymi chłopcami" - powiedział Palikot.

Poseł zaznaczyał, że jego wpis na blogu głownie dotyczył Jarosława Kaczyńskiego i odwołania jego wizyty w Kraśniku, a "Lech Kaczyński był tam na doczepkę". Jak tłumaczył poseł, bracia Kaczyńscy w dzieciństwie znani byli z tego, że potrafili się zachować w sposób złośliwy a "wobec takich rozwydrzonych bachorów" stosuje się określenie kurduple i "nie jest to absolutnie obraźliwe". Poseł przypomniał, że słowo to zostało wymyślone dla Napoleona.

Palikot powtórzył, że zapis kodeksu karnego o karaniu za obrazę prezydenta uważa za absurdalny i zapowiedział starania o debatę na ten temat w klubie PO. "Nie może być tak, że ja jestem dwudziesty raz w prokuraturze w sprawie określenia dotyczącego Lecha Kaczyńskiego. Jeżeli mamy iść za słowa do więzienia, to co mamy robić z ludźmi, którzy gwałcą, są pedofilami, zabijają ludzi po pijaku? Musi byś jakaś gradacja tego wszystkiego. To jest postawione na głowie, a czepianie się każdego prawie sformułowania, które jest krytyczne, to jest w ogóle jakiś kult jednostki" - powiedział Palikot.

Prokuratura Rejonowa Lublin-Północ prowadzi śledztwo w sprawie wpisu Palikota na blogu internetowym, ponieważ lubelski Sąd Okręgowy uchylił wcześniejszą decyzję prokuratury o odmowie śledztwa w tej sprawie.

Reklama

Palikot w kwietniu na konferencji prasowej oraz na blogu m.in. pytał ponownie, czy Lech Kaczyński cierpi "na chorobę alkoholową". Prokuratura w czerwcu odmówiła wszczęcia śledztwa, gdyż uznała, że czyn posła nie stanowi przestępstwa z oskarżenia publicznego, może natomiast być przedmiotem oskarżenia prywatnego.

Zażalenie na to postanowienie złożył do sądu pełnomocnik Prezydenta RP, zarzucając prokuraturze błędną interpretację prawa, gdyż przypisywanie prezydentowi skłonności do nadużywania alkoholu jak i używanie wobec niego słów obelżywych wypełnia znamiona przestępstwa.

Sąd podzielił opinię prokuratury, że sugestie dotyczące nadużywania alkoholu mogą być rozpatrywane w trybie prywatno-skargowym. Uznał jednak, że użyte przez Palikota na blogu określenie "kurduple" można traktować jako obraźliwe i znieważające, dlatego śledztwo w tej sprawie powinno być przeprowadzone.

Poseł Palikot na swoim blogu 22 kwietnia pisał m.in. że gra "w grę wymyśloną przez Kaczyńskich", i "przejmując ich metody" usiłuje znaleźć motywację, która nimi kieruje. "I widzę tylko tę jedną: przesłonięcie własnego tchórzostwa. Próbę wymazania kompleksów z młodości - kurdupli, przeganianych na podwórkach Żoliborza przez silniejszych kolegów, kompleksu słabosilnych, którzy respektują twarde zasady wyłącznie wobec słabszych od siebie. A kiedy nie dają sobie rady, chowają się za barykadą kobiecych spódnic lub sięgają po kaczuszkę" - napisał Palikot.

Wypowiedzi Palikota, będące przedmiotem tego postępowania, miały związek z informacjami Radia ZET, że w lutym i kwietniu Kancelaria Prezydenta zakupiła za ok. 3 tys. zł blisko 500 miniaturowych buteleczek (tzw. "małpek") alkoholu. Kancelaria Prezydenta informowała wtedy, w wydanym oświadczeniu, że "alkohol w małych opakowaniach zakupiony został na potrzeby cateringu samolotowego, zgodnie z obowiązującymi standardami na pokładach samolotów", a jakiekolwiek inne sugestie dotyczące przeznaczenia alkoholu "są bezpodstawne i godzące w dobre imię Kancelarii Prezydenta RP".

Palikot tłumaczył wówczas, iż "nie twierdzi, że prezydent jest alkoholikiem", ale oczekuje w tej sprawie "odpowiedzi pana prezydenta, czy tak jest, czy tak nie jest"