"Bodyguard towarzyszy Palikotowi na każdym kroku: w czasie co-dziennej pracy, spotkań z wyborcami a nawet podczas występów w stacjach telewizyjnych" - pisze tygodnik "Wprost".

Janusz Palikot twierdzi, że do wynajęcia ochroniarza zmusiły go pogróżki, jakie otrzymuje od wielbicieli o. Tadeusza Rydzyka. "Radio Maryja jest groźne. Trzeba uważać!" - mówi Palikot.

Reklama

Na dowód tego współpracownik posła przekazał tygodnikowi "Wprost" jeden z takich listów.

"Daję ci szansę. Przeproś publicznie wielce szanownego ojca Tadeusza Rydzyka za zniewagę oraz Kościół w Polsce za bluźnierstwa, które wypowiedziałeś. Gdy tego nie uczynisz, dopadnę Cię. Już nie żyjesz. Będę bez-względnym, bo jesteś podłym ku..sem. Nie dawaj instrukcji Panu Bogu, kanalio. Upoluję Cię. Mam na Ciebie czas. Będziesz mój" - czytamy w liście. O dziwo, autor podpisał się imieniem i nazwiskiem.

Palikot wielokrotnie niezbyt przychylnie wyrażał się o "Radiu Maryja" i o. Rydzyku. Nazywał go "belzebubem z Torunia", "siewcą zła" i "prostakiem" - przypomina tygodnik "Wprost".