"Potwór dzwoni"

Szef PiS przyznał w radiowej Jedynce, że dzwonił do prezydenta, gdy ten rozmawiał w Juracie z premierem Donaldem Tuskiem o ratyfikacji traktatu lizbońskiego.

Reklama

A to dlatego, że usłyszał w telewizji, iż negocjacje już się zakończyły. "Byłem zdziwiony, że brat do mnie nie dzwoni. Zadzwoniłem i okazało się, że rozmowy jeszcze trwają. Brat powiedział do mnie: <Pan premier tu jeszcze jest>, a wtedy usłyszałem: <Potwór dzwoni>" - stwierdził. "Tego nie mówił mój brat" - podkreślił.

Tusk: Jak potwór, to ciasteczkowy

Donald Tusk starał się obrócić sprawę w żart. "Mnie się pan prezes Kaczyński, jeśli z jakimś potworem kojarzy, to z ciasteczkowym, a więc z sympatycznym, z niczym złym na pewno" - tłumaczył. Dla niezorientowanych, ciasteczkowy potwór to jeden z mieszkańców Ulicy Sezamkowej i bohater programu dla dzieci. A jednocześnie wielki amator ciasteczek.

Szef rządu dodał, że być może szef PiS, podobnie jak ludzie "funkcjonujący w napięciu", słyszy jakieś głosy.

"Nie jesteśmy zależni od Radia Maryja"

Reklama

Prezes PiS przyznał w radiowej Jedynce, że miał inne zdanie na temat ratyfikacji traktatu lizbońskiego niż jego brat. Jego zdaniem, chociażby ta różnica poglądów powinna dowodzić, że "cała ta opowieść, narracja o braciach Kaczyńskich, z których jeden jest podporządkowany drugiemu, jest po prostu jednym wielkim kłamstwem, częścią syndromu propagandowego, skierowanego przeciwko nam" - stwierdził.

Jarosław Kaczyński jest przekonany, że jego partii uda się poprawić stosunki z Radiem Maryja. Nie przeraża go więc chwilowa krytyka ze strony rozgłośni ojca Tadeusza Rydzyka. Jest ona, jego zdaniem, dowodem na to, że PiS nie jest w żaden sposób zależne od radiostacji. "Ci, którzy tak twierdzili, powinni się wstydzić" - stwierdził w radiowej Jedynce. "Ale ja wiem, że oni nigdy się nie wstydzą, kłamią, nigdy się nie wstydzą" - dodał.