"Zachowania prezydenta w czasie sporu o traktat lizboński były dziwne. Najpierw orędzie, w którym pokazał gejów, Angelę Merkel i rozbiór Polski w tle, a potem dobre wystąpienie w Sejmie. Chciałbym wiedzieć, co się stało z Lechem Kaczyńskim, skąd się biorą te falujące nastroje i brak stabilności" - docieka poseł Platformy Obywatelskiej.

Reklama

Twierdzi, że chciałby mieć pewność, "czy ze zdrowiem prezydenta wszystko jest w porządku". Jego zdaniem, "każdy by w tej sytuacji przedstawił taki raport i zamknął usta Palikotowi".

Poseł przyznaje, że po ostatniej wypowiedzi minister Anny Fotygi, która stwierdziła, że nie ma mowy o powstaniu raportu o stanie zdrowia prezydenta, czuje się "bardziej zaniepokojony niż kiedykolwiek".

Innego zdania na temat raportów o stanie zdrowia jest marszałek Sejmu Bronisław Komorowski. "Moje zdrowie to moja prywatna własność. Moje dobro osobiste, informacja, która się należy mnie i mojej rodzinie, a nie opinii publicznej" - powiedział RMF FM, pytany o to, czy - tak jak chce tego Janusz Palikot - upubliczni raport o stanie swojego zdrowia. "Czuję się zdrowo" - dodał marszałek. Chwilę później zaczął gwałtownie kaszleć…

"Ja nie podzielam jego sposobu działania, ale też nie widzę niczego zdrożnego. W wielu krajach tak jest, że prezydenci dają jawne informacje o stanie swojego zdrowia" - skomentował żądania swojego klubowego kolegi Komorowski.

Komorowski nie widzi jednak w zainteresowaniu Palikota zdrowiem prezydenta niczego hańbiącego i skandalicznego. "W wielu krajach prezydenci publikują informacje o swoim stanie zdrowia, obywatele się z tego cieszą albo się tym smucą, i to jest w niektórych krajach ich prawo" - stwierdził. Dodał jednak, że w Polsce nie ma takiego obyczaju, by społeczeństwu przedstawiać informacje o zdrowiu polityków i że on nie do dąży do zmiany prawa w tej dziedzinie.