DZIENNIK dotarł do szczegółowego wykazu śledztw dotyczących sopockiego samorządu, które w ostatnich sześciu latach prowadziła policja i prokuratura. Na prośbę kancelarii premiera opracował go zastępca komendanta głównego policji Kazimierz Szwajcowski.

Reklama

"Policja prowadziła siedemnaście postępowań... żadne nie zakończyło się sporządzeniem aktu oskarżenia..." - napisał generał. Według naszych informacji taka liczba umorzeń wzbudziła podejrzenia w centrali policji. W Komendzie Wojewódzkiej w Gdańsku i Miejskiej w Sopocie natychmiast rozpoczęła się kontrola.

"Doświadczeni funkcjonariusze z Biura Kryminalnego przeanalizują śledztwa, w których pojawiają się wątki dotyczące sopockiego samorządu" - potwierdził nam wczoraj rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski.

Generał Szwajcowski scharakteryzował krótko wszystkie umarzane sprawy. Najciekawsza z nich rozpoczęła się dwa lata temu. Policjanci badali, czy prezes Sopockiego Towarzystwa Tenisowego nie roztrwonił publicznego majątku. "W sprawie znajdują się materiały o nieprawidłowościach w urzędzie miasta Sopot dotyczące obrotu mieszkaniami socjalnymi i komunalnymi" - przeczytaliśmy w piśmie. Udało nam się dotrzeć do jednego z policjantów, który miał kontakt z tą sprawą.

Reklama

"Świadkowie twierdzili, że mieszkania komunalne trafiały za wielkie pieniądze do ludzi związanych z ekipą rządzącą Sopotem" - powiedział. Sprawa nie została nigdy do końca wyjaśniona. Prokurator zdecydował o jej umorzeniu, gdyż główny podejrzany cierpi na głęboką depresję i nie może odpowiadać przed prawem.

Podobnie zakończyła się sprawa, w której policjanci badali doniesienia, że koncesje na handel alkoholem można uzyskać jedynie za łapówki. Identyczny był także los 15 drobniejszych spraw, w których badano, czy urzędnicy nie przekroczyli uprawnień, wydając swoje decyzje. Podobny los spotykał również informacje o możliwej korupcji, które policjanci zdobywali "operacyjnie". Trafiały one do archiwum, nie nadawano im biegu.

Nasi rozmówcy przyznają, że impulsem do zlecenia kontroli śledztw jest głośna w całym kraju afera dotycząca prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego. Przypomnijmy, że jego wieloletni przyjaciel, trójmiejski biznesmen i działacz PO Sławomir Julke, nagrał i ujawnił ich rozmowę. Omawiali w niej rozbudowę poddasza kamienicy należącej do biznesmena. W pewnym momencie Karnowski powiedział: "Ale on chciałby jedno mieszkanie i jedno dla mnie. Znaczy wiesz, bo ja bym w to nie wchodził, tylko moja mama". Prokuratura i Centralne Biuro Antykorupcyjne natychmiast wszczęły śledztwo.