Dziennik.pl dotarł do menu uroczystego obiadu, którym Radosław Sikorski podjął gościa z Rosji. Siergiej Ławrow na dobry początek mógł spróbować delicji z mazurskiego pstrąga. Tuż przed podaniem pieczonej kaczki na stołach pojawił się staropolski żurek.

Reklama

To zupa, która na każdym gościu z zagranicy robi wrażenie. Po jej zjedzeniu zapewne i Sergiej Ławrow choć przez chwilę musiał spojrzeć na gospodarzy przychylniejszym okiem. Pieczona kaczka smakowała wszystkim. Po niej szefowie polskiej i rosyjskiej dyplomacji mogli spokojnie zabrać się za deser gruszkowy.

>>>Zobacz, czym minister Sikorski podjął Condoleezzę Rice

Do obiadu podano po lampce neutralnego i poprawnego politycznie wina francuskiego. I choć na innych dyplomatycznych rautach podawanie gruzińskiego wina jest czymś normalnym - tym bardziej, że nasze władze mają spore jego zapasy - to w tym wypadku absolutnie nie wchodziło to w grę.

Taki mały, z pozoru niewinny błąd mógłby bowiem zniweczyć dobrą atmosferę i sprawić, że wszystkie efekty polsko-rosyjskiego spotkania wzięłyby w łeb. Na szczęście jednak ktoś czuwał dyplomatycznie nad wszystkim i obeszło się bez skandalu.