Najmniej zachłanni na przywileje związane ze służbowymi kartami kredytowymi są w Ministerstwie Kultury. Tam w lipcu wydano tylko niecałe 300 złotych. Z resortów najwięcej wydatków mieli urzędnicy Ministerstwa Rozwoju Regionalego, gdzie z kart ubyło ponad 11 tysięcy.

Reklama

>>>Który minister pił wódkę za państwowe pieniądze

Jak podaje RMF FM, pecha miał jeden wiceszef resortu gospodarki, który zanim nacieszył się nową kartą, to ją zgubił i musiał zapłacić 15 złotych kary. Urzędnicy Kancelarii Premiera pogrozili też palcem tym, którzy wydawali fundusze w nieodpowiedni sposób. Takim okazał się wiceminister infrastruktury, który przeznaczył na prywatne obiadki w restauracjach ponad 700 złotych.

>>>Zobacz, ile minister Sikorski wydał w restauracjach

Sama "góra", czyli tzw. erka, obejmująca ministrów, sekretarzy i podsekretarzy, wydała ponad 23 tysiące złotych. Na co najwięcej wydawali szczęśliwi posiadacze kart kredytowych? Hotele - to zdecydowanie numer jeden. Na ich konta trafiło 19 tysięcy.

Urzędnicy muszą się też jakoś poruszać, więc na transport przeznaczyli w sumie ponad 12 tysięcy złotych.

Z raportu kancelarii wynika, że od listopada 2007 roku do kwietnia 2008 roku urzędnicy wydali łącznie 265 tysięcy złotych.