Lech Kaczyński twierdzi, że dzwonił do Donalda Tuska z zaproszeniem. Współpracownicy premiera sugerują, że to blef. I wynajdują nowy powód, dlaczego prezydent nie może lecieć na szczyt Unii. Stało się nim L-4 rządowego pilota.

Reklama

W piątek kancelaria premiera mówiła o najpoważniejszym od dziesięciu lat kryzysie konstytucyjnym. Ale już w sobotę rano minister obrony, tłumacząc, czemu prezydent nie może polecieć na szczyt, uderzył w zupełnie inne tony. "Jest dostępna tylko jedna załoga Tu-154, ponieważ dowódca drugiej nam się rozchorował" - rozkładał ręce Bogdan Klich w rozmowie z RMF FM.

W Pałacu Prezydenckim zawrzało. "Oni już jawnie idą na zwarcie" - mówił nam współpracownik prezydenta. Ale za chwilę zacierał ręce. "I tak Lech Kaczyński poleci do Brukseli" - zapewniał. Jak? DZIENNIK ustalił, że najpoważniej rozważanym wariantem awaryjnym jest podróż z prezydentem Litwy Valdasem Adamkusem. "Klich nie jest Józefem Stalinem i nie może zamknąć granic" - mówił prezydencki minister Michał Kamiński. "Rząd chwyta się brzytwy" - skomentował słowa Klicha już sam prezydent.

Współpracownicy prezydenta zapewniają jednak, że robią wszystko, by uniknąć wariantu awaryjnego. Dlatego Lech Kaczyński chce się spotkać z szefem rządu przed środowym szczytem i jeszcze raz wszystko przedyskutować. Próby uzgodnienia terminu zaczęły się w sobotę. "Usiłowałem dodzwonić się do ministra Arabskiego, ale bez efektu" - przyznaje szef Kancelarii Prezydenta Piotr Kownacki.

Reklama

Dlatego zadanie doprowadzenia do spotkania wziął na siebie sam prezydent. Późnym wieczorem, tuż po meczu Polska - Czechy, zadzwonił z własnej komórki na komórkę premiera. Ale premier nie odbierał. "Mógł odpoczywać, ma prawo" - komentował potem ten fakt prezydent w TVN. Otoczenie premiera zaprzecza jednak, że była próba połączenia. "Nie zarejestrowaliśmy żadnej próby kontaktu z premierem ani prezydenta, ani jego urzędników" - twierdzi minister Sławomir Nowak.

Prezydent miał dzwonić z Wisły. Informacja o tym, że nie udało mu się porozmawiać z Tuskiem, najwyraźniej nie dotarła do Warszawy, bo minister Kownacki był przekonany, że do rozmowy doszło i spotkanie sie odbędzie. Poinformował o tym nawet w Radiu Zet. A po wyjściu ze studia wysłał SMS do Tomasza Arabskiego, szefa kancelarii Donalda Tuska, z propozycją dalszych uzgodnień. Ten oburzony oddzwonił do niego, zarzucając mu świadome kłamstwo na radiowej antenie. Kownacki przeprosił, tłumacząc się niewiedzą. To był ostatni kontakt obu urzędników w ten weekend.

Po godz. 11 w niedzielę prezydent zaprosił premiera na spotkanie. Ale nie telefonicznie ani faksem, a na antenie TVN. "Zaproszenie ma charakter medialny. Są inne sposoby" - komentuje w rozmowie z DZIENNIK Nowak.

Reklama

Po południu konferencję zwołał szef BBN Władysław Stasiak. Zaapelował do rządu o wyciszenie kłótni. Chwilę potem w TVN 24 w swoim stylu odpowiedział mu wicemarszałek Stefan Niesiołowski: "Prezydent w Brukseli jest niepotrzebny. A na Radę Gabinetową niech sobie zaprosi brata, Antoniego Macierewicza i ojca Rydzyka" - kpił.

p

Nowak: Nie będę mówił o tym, że komuś się wydawało, że dzwonił

Anna Wojciechowska: Prezydent mówi, że próbował zaprosić premiera na spotkanie. Dlaczego premier nie odebrał telefonu od prezydenta?

Sławomir Nowak: A skąd pani wie, że nie odebrał?

Tak wynika ze słów prezydenta.

I pani wie, że prezydent dzwonił?

Tak mówi prezydent, więc pytam.

To ja pani odpowiadam, że nie zarejestrowaliśmy żadnej próby kontaktowania się prezydenta czy urzędników prezydenta z premierem.

Urzędnicy prezydenta twierdzą, że prezydent dzwonił ze swojej komórki na komórkę premiera.

Przepraszam, ale to jest już poziom tabloidu.

Problem w tym, że bohaterami tego tabloidu są prezydent i premier.

Nie, nie ma premiera! Jeżeli pan prezydent chce uczestniczyć w tego rodzaju dyskursie, to jest jego sprawa. Ale nie ma po drugiej stronie ani premiera, ani jego urzędników. Ja mogę ustosunkować się tylko do wypowiedzi, które słyszę. Nie jest prawdą to, co mówił minister Kownacki na antenie Radia Zet, że była rozmowa telefoniczna między premierem a prezydentem. Uważam, że Kownacki wykreował ten fakt na potrzeby audycji. A dopiero kiedy to się stało, prezydent powiedział w TVN, że zapraszał premiera i że próbował dzwonić.

A gdy się wreszcie dodzwoni, to zaproszenie zostanie przyjęte?

Zawsze było tak, że jak pan premier dostawał zaproszenie od pana prezydenta na spotkanie, to się zgadzał. I sądzę, że jak zaproszenie pojawi się naprawdę, to i tym razem będzie podobnie.

Sławomir Nowak jest szefem gabinetu politycznego premiera

p

Kownacki: Nie daj Boże zachoruje kolejny pilot i co wtedy?

Mikołaj Wójcik: Jak to jest z tym zaproszeniem na spotkanie premiera przez prezydenta? W niedzielę w Radiu Zet powiedział pan, że doszło do telefonicznej rozmowy między obu panami. Szef kancelarii premiera Tomasz Arabski zarzucił panu kłamstwo.

Piotr Kownacki: Prezydent wziął na siebie to zaproszenie. Byłem więc przekonany, że do tego doszło. Dlatego wyszedłem na kłamcę, co mi wytknął minister Arabski. Muszę zjeść swój kapelusz i chyba to zrobię. Ale jeżeli to moje kłamstwa uniemożliwiają premierowi współdziałanie z prezydentem, to mogę za nie publicznie przeprosić.

O braku zaproszenia pan nie wiedział. A o chorobie pilota?

Zostaliśmy o tym poinformowani w piątek wieczorem. Na pewno to poważna dolegliwość, skoro już w piątek było wiadomo, że w środę nie będzie mógł lecieć. Mam tylko nadzieję, że jest izolowany od innych pilotów. Bo jeszcze ten jedyny dowódca by się pochorował i nawet premier nie mógłby polecieć.

Zanim ktokolwiek uniesie się w powietrzu, do reszty utoniemy w oparach absurdu.

Też czuję tę atmosferę. Nie wiem, na jakim świecie jestem. Za chwilę problemem będzie, kto pierwszy wyciąga rękę na powitanie. W ogóle nie da się normalnie rozmawiać w takim klimacie.

Jak się skończy ta awantura? W środę bitwą o krzesełka na sali obrad w Brukseli?

Moim zdaniem to jednak pewna gra medialna i gdzieś jest jej kres.

Może prezydent ustąpi?

Ustąpić to można w koleżeńskich stosunkach. A tutaj prezydent ma konstytucyjne obowiązki i nie może.

Piotr Kownacki, szef Kancelarii Prezydenta