Prezydent jest w Mongolii od niedzielnego wieczora. Między Ułan-Bator a Warszawą jest siedem godzin różnicy. Gdy w Warszawie była głęboka noc, w Mongolii prezydent Lech Kaczyński w tradycyjnej jurcie namawiał prezydenta tego kraju do współpracy gospodarczej z Polską.

Reklama

Po uroczystym powitaniu i rozmowach przyszedł czas na odrobinę relaksu. Prezydent Mongolii Nambaryn Enchbajar poczęstował naszą głowę państwa tradycyjnym mlecznym alkoholem. "Smakował mi bardzo" - przyznał Lech Kaczyński.

Prezydent przekonywał mongolskich rozmówców, że Polska jest zainteresowana zwiększeniem importu z Mongolii, ale też liczy na możliwość większego eksportu. Polski eksport do Mongolii - jak przypominał Lech Kaczyński - osiągnie w 2008 roku około 30 mln dolarów.

"Pewne zjawiska kryzysowe w Unii Europejskiej powodują kurczenie się rynku eksportowego Polski. Czym więcej eksportu w innych kierunkach - a eksport nie może być niezrównoważony importem - tym lepiej dla obecnej sytuacji naszego kraju" - zauważył Lech Kaczyński.

Przywódcy obu państw mówili także o współpracy militarnej. "Misja w Iraku się skończyła, ale jesteśmy zainteresowaniu współpracą w Afganistanie" - podkreślił.

"W naszych trudnych czasach, należy się liczyć, że sprawy w Afganistanie nie skończą się szybko, że być może będą potrzebne inne misje - odpukuję. A że Polska jest w tym aktywna, to współpraca ze świetnymi żołnierzami mongolskimi zawsze jest dla nas bardzo przydatna" - powiedział Lech Kaczyński.

Lech Kaczyński przyznał również, że Polska jest gotowa dostarczyć Mongolii pewną ilości broni.