Lech Wałęsa nie przeprosił podczas programuTVN 24 za słowa: "Kto z was miał kontakty i zerwał z SB w tamtym czasie? Aż się prosi o przykład i wyjaśnienie dla niepoważnych wnuków z pnia UB typu Cenckiewicz."

Reklama

>>>Wałęsa o historyku: wnuk ubeka

Sławomir Cenckiewicz i Piotr Gontarczyk, autorzy książki "SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii"zarzucili Wałęsie współpracę z SB w latach 70. - według nich Wałęsa to TW Bolek. Powołując się na zawarte w książce tezy - IPN odmówił byłemu prezydentowi dostępu do części materiałów z lat 70. Instytut powołuje się na przepis, że nie udostępnia się dokumentów tajnym współpracownikom, którzy je wytwarzali. Były prezydent został więc potraktowany jak współpracownik SB. Wałęsa już odwołał się od tej decyzji.

Monika Olejnik zapytała Wałęsę w "Kropce nad i", czy nie czuje, że przesadził, obwiniając historyka za domniemane winy, które mógł popełnić jego przodek. Wałęsa nie wyraził żadnej skruchy. "Ja mam wyroki sądu. Na jakiej podstawie odmawia mi się dostepu do dokumentów. Przecież nie pojawiły się żadne nowe papiery w tych sprawach" - mówił były prezydent.

>>>Wałęsa: trzeba zamknąć IPN

Kilkakrotnie powtórzył też, że osoby o "rodzinnych ubeckich powiązaniach" nie powinny pracować w IPN. "Mówię o podejrzeniu, że ktoś pochodzi z rodziny ubeckiej. Ja bym chciał wiedzieć, jaki jego dziadek był, czy nie prześladował mnie w stoczni, czy jakichś kwitów na mnie nie robił. Bym to chciał wiedzieć. I wtedy możemy mówić o mojej walce z SB. To podejrzane, że ludzie z ubeckich rodzin są moimi wrogami" - mówił Wałęsa.

"Tu (w IPN) powinni pracować ludzie czyści bez żadnych powiązań. Jak mógł pomyśleć, że ja, który przewodziłem walce, byłem po tamtej stronie? To po co byłaby ta cała walka?(...) Inaczej postępowano ze mną, inaczej z innymi. Jak ja jako przywódca strajku miałem nie rozmawiać z SB?" - mówił Wałęsa

Reklama

Godzinę później słowa Wałęsy skomentował w TVN24 sam Cenckiewicz. "Nie wychowywał mnie dziadek" - powiedział historyk i podkreślił, że wszystkich byłych pracowników UB i SB uważa za osoby szkodzące Polsce. "Za takie osoby (szkodzące krajowi) uważam też informatorów komunistycznych służb" - dodał.

Wałęsa odniósł się też do sprawy, którą przegrał z Krzysztofem Wyszkowskim - dawnym kolegą - dziś jednym z głównych przeciwników. "Użyłem słów dobitnych (powiedział o Wyszkowskim - małpa z brzytwą) i za te słowa zostałem ukarany. Ale kiedy Wyszkowski parę miesięcy temu przegrał 10 tysięcy złotych, to nie chwalił sądu, nie był za uszanowaniem sądu, tylko musiałem do komornika zgłaszać, żeby oddał mi pieniądze" - powiedział Lech Wałęsa.

O Andrzeju Gwieździe, Krzysztofie Wyszkowskim i Annie Walentynowicz powiedział: "To są nieudacznicy. Ludzie, którym się nic nie udaje. I dlatego podejrzewają. To są paranoicy. Chorzy. Za słabi, za a mali, którzy nie pojmują prawdziwego oddania."

Lech Wałęsa ma zapłacić 7,5 tys. zł Krzysztofowi Wyszkowskiemu za nazwanie go "małpą z brzytwą", "wariatem"” i "chorym debilem". Tak orzekł w poniedziałek Sąd Okręgowy w Gdańsku. Wyrok jest prawomocny.