Donald Tusk i Grzegorz Schetyna grali w piłkę, zamiast głosować w Sejmie nad wetem prezydenta w sprawie emerytur kapitałowych. Na boisku bawił się też poseł PO Roman Kosecki - ustalili reporterzy "Teraz My" TVN.
"To kompromitacja, niech premier przemyśli, czy dalej powinien pełnić swoją funkcję" - powiedziała DZIENNIKOWI poseł Jolanta Szczypińska z PiS.
>>> Premier nie przyszedł na debatę o kryzysie
Premier wraz z wicepremierem w towarzystwie posła Koseckiego i szefa kancelarii premiera wyszli na boisko w miniony czwartek o godzinie 20.30 - odkryli reporterzy "Teraz My". Politycy grali ponad godzinę. W tym samym czasie pozostali posłowie głosowali m.in. nad wetem prezydenta w sprawie ustawy o funduszu dożywotnich emerytur kapitałowych. Sejm debatował też nad rządowymi projektami ustaw wprowadzających reformę emerytalną policjantów, ale szef MSWiA Grzegorz Schetyna wolał wtedy uganiać się za piłką.
>>> Przeczytaj, jak minister finansów zrugał prezesa PiS za nieobecność
"Minister finansów niedawno krzyczał w Sejmie, że w trakcie jego wystąpienia na sali nie ma Jarosława Kaczyńskiego. A premiera Tuska i jego ekipy nie było podczas najważniejszych dla społeczeństwa głosowań. Wstyd mi za takiego premiera" - oburza się poseł Szczypińska z PiS.
Ale premierowi alibi daje marszałek Sejmu Stefan Niesiołowski z PO. "Mało mnie obchodzą komentarze poseł Szczypińskiej, na szczęście to wyborcy decydują, kto jest premierem, a nie ona. A poza tym widziałem premiera w czwartek wieczorem na sali sejmowej, w porze, kiedy zaczynały się głosowania" - powiedział marszałek DZIENNIKOWI. "Może premier wyszedł tuż przed głosowaniami, ale wydaje mi się, że był, to można sprawdzić na filmie z sejmowych kamer" - dodał Niesiołowski.
Jednak filmu nie trzeba sprawdzać. Rzecznik rządu potwierdził DZIENNIKOWI, że Tuska na pewno nie było na czwartkowych głosowaniach. "Niesiołowski się najwyraźniej pomylił" - powiedział Paweł Graś. "W prawie każdy czwartek premier ma trening piłkarski, który zaczyna się około godziny 21. Głosowania w sejmie zwyczajowo odbywają się w piątek. Ale tym razem marszałek Sejmu kazał posłom głosować także w czwartkowy wieczór. To niedopatrzenie kancelarii premiera, że Donald Tusk i towarzyszący mu politycy nie zostali o tym powiadomieni" - wyjaśnia rzecznik rządu.
Szef klubu PO Zbigniew Chlebowski ostrzegał kiedyś, że dla posłów, którzy opuszczają ważne głosowania, nie ma usprawiedliwienia, poza wyjątkowymi przypadkami, takimi jak ważne sprawy rodzinne, choroba lub obowiązki wagi państwowej. A gra w piłkę raczej do nich nie należy.
Zbigniew Chlebowski, szef klubu parlamentarnego PO, w rozmowie z DZIENNIKIEM zapowiedział, że sprawdzi, których posłów nie było w trakcie głosowań. "Nie wiem, czy ci posłowie poniosą jakieś konsekwencje, ale dokładnie sprawdzimy sprawę" - stwierdził Chlebowski.