Choć szef PRL-owskiej bezpieki już tradycyjnie nie stawił się na sali rozpraw, to sąd przychylił się do wniosku IPN, by rozpocząć proces.

Jeszcze w lutym przysłał do sądu pismo z lekarskimi zaświadczeniami i opisem swych chorób oraz prośbą, by - jeśli nadesłane zaświadczenia nie wystarczą - skierować go na komisję lekarską. "Jeśli zdrowie mi pozwoli, stawię się w sądzie" - napisał.

Reklama

>>> Zobacz na co choruje Kiszczak

Według IPN Kiszczak dopuścił się w 1985 r. zbrodni komunistycznej - dyskryminacji wyznaniowej. Chodzi o zwolnienie ze służby porucznika milicji Romualda K. Oficjalnie Kiszczak powołał się na "ważny interes służby". IPN ustalił jednak, że rzeczywistą podstawą wydalenia było wysłanie przez porucznika córki do pierwszej komunii. Nawet w świetle PRL-owskiego prawa dyskryminacja z przyczyn wyznaniowych była przestępstwem.

83-letniemu Kiszczakowi - który nie przyznaje się do winy - grozi do trzech lat więzienia.

>>> "Kiszczak to zwykły tchórz"

We wrześniu 2008 r. przed Sądem Okręgowym w Warszawie zaczął się proces Kiszczaka za podobny zarzut - o zwolnienie w 1985 r. ze służby Tadeusza M. z "drogówki" w Tucholi. Wyrzucono go za zawarcie ślubu kościelnego oraz za to, że w rodzinie żony było trzech księży, w tym jeden mieszkający we Francji.